Tak czytam to wszystko i dalece się zastanawiam o co chodzi. Pojawia się ktoś kogo zaczyna interesować wspinanie, szeroko pojęte, bo nie każdy musi ładować mega ekstremy zakładając pierwszy raz na nogi raki, czy pierwszy raz wiążąc się liną. Potem jego pierwsze poszukiwania kierują się, co logiczne, jak sądzę, w stronę największego portalu wspinaczkowego w Polsce i zadaje pytanie fachowcom, licząc na pomoc.
A tu w odpowiedzi strzał w pysk. Zadaję sobie pytanie, za co? Za to, że nie przeszukał wyszukiwarką netu? Za to że spytał o jakieś polecenie? Nie wydaje mi się, że ktoś jest z tego tytułu leniwy.
Mam dwie uwagi.
Czytując różną literaturę wspinaczkową z lat dawnych, np. epoka Długosza, odnoszę wrażenie, że w środowisku nie wiało chłodem wśród wspinaczkowej braci, nie rzucano na twarz wulgaryzmów (może poza ekstremalnymi sytuacjami) itp. Funkcjonowało partnerstwo, rywalizacja, a także szacunek, rownież dla tych zaczynających przygodę. To co przeczytałem w pańskim poście, panie Biedruh, uważam za szczyt chamstwa i proszę nie określać tego mianem ""agresji"", bo to chamstwo w czystym, bez cudzysłowu, wydaniu. Proszę tego nie tłumaczyć duchem czasu i wolnością na forach internetowych bo chamstwo to chamstwo i tyle.
Proszę również zwrócić uwagę czy taka niegrzeczna forma odpowiedzi nie powoduje skutku odwrotnego do zamierzonego, którym jest jak mniemam, pokazanie offowego charakteru portalu. Budowania zjawiska, że młody adept to gnojek, a "ja stary" jestem niedostępny dla takich "gnojków", powoduje, że może wszystkim młodym chętnym zrobi się niedobrze. Mam nadzieję, że jest pan w mniejszości i cieszę się, że jak zaczynałem swoją przygodę nie spotkałem pana, a tylko ludzi z klasą i otwartych, potrafiących udzielić rad i odpowiedzi na każde pytanie.
z wyrazem szacunku, również Łukasz.