No to też wtrące swoje trzy grosze,zajmuje się wszystkimi poruszanymi dyscyplinami więc widzę jak działa na mnie trening.Mam 192cm 86kg.I we wspinie jak i bieganiu długodystansowym mi to przeszkadza.Zależnie od tego w której z tych 3 dyscyplin chciałbym podnieśc poziom ,trening muszę czasem zmienić.Długie biegi rzeczywiście odchudzają nogi.Trzeba tylko zrezygnować z wszelkich sprintów i seryjnych interwałów na maksa pod górę lub na bieżni.Mogą być tylko kilkusetmetrówki wyrabiające rytm i szybkość.Znam różnicę w masie nóg po swoich biegach na 200-400m kiedyś a dziś w maratonach.Chude nogi to naprawdę atut.Nie oznacza to natomiast utraty ich siły,bowiem trening na masę(kulturyści)a na siłę(ciężarowcy) jest inny.Bowiem większa masa to niekoniecznie większa siła.Może być mikry ciężarowiec który musi utrzyma limit wagi np75kg a siłe nóg w przysiadzie ma większą niż Arnold za młodego.Inna ilość powtórzeń i cięzarów po prostu.
A z pływaniem to jest tak.Napewno nie spali tkanki tak szybko jak bieganie.Wszyscy sportowcy(pływacy też)chcąc zrzucić kilogramy idą biegać.Gdyby ktoś się upierał w pływaniu i jednocześnie sie wspinał (ja tak mam) jedna rada.Jak najmniej pracy nóg.W sensie siłowych ruchów i częstotliwości.Bo im one większe tym zwiększa się opór wody,a praca mięśni w krótkim przedziale czasu większa.Wtedy uda i mięśnie pośladków rosną.Chcecie pływać, to róbcie jak na pływackich maratonach na wodach otwartych(na igrzyskach są takie o czym mało kto wie na 25km).Najdłuższy basenowy dystans 1500m, to do takiego maratonu nadal sprint.Zawodnicy maratonów na jeden pełen cykl dłonią robią zaledwie 3 nogami( ci na basenie 6).Czasem te ruchy są symboliczne po prostu.Faktem jest natomiast,że pływanie na dystansach aerobowych (długich) rozwija wytrzymałość ramion,barków,pleców.A czasem zależy Nam na sile.Wtedy trzeba pływać krótkie i szybkie dystanse ale bez nóg(między uda można włożyć specjalny pływaczek).Reasumując: pływanie aby zrobić siłe ,to bez nóg ale mocno rękami(tzw.żabkę można sobie darować),a bieganie to tylko długich dystansów ,aby zrzucić balast ,także na nogach.Silownia tak ale trening na siłę ,a nie tak zwaną hipertrofię(masę).Potrafię w ten sposób zejść z 86 do 81kg.Może niewiele ,ale mam z natury budowę lekko atletyczną (żaden pakier),coś pomiędzy pływakiem a sprinterem na 200-400m,więc jest to dla mnie optimum .Oczywiście pomijam trening siły palców co u mnie ,przy mojej masie jest osobną kwestią.