Masz ten sam problem co ja - nienawidzisz liofili. Myśmy to rozwiązali domowym sposobem:
kupujesz suszarkę do grzybów (koszt ok. 100zł). Kupujesz dobre gatunkowo mięso (bez tłuszczu, ścięgien, żył i tym podobnego świństwa) - do mojej suszarki wchodzi na raz ok. 2 kg. Przyrządzasz je wg ulubionego przepisu, ale najlepiej upiec lub ugotować. Smażenie to najgorsza opcja - mięso nie powinno nasiąknąć tłuszczem. Następnie kroisz w kostkę o boku 0.5 - 1cm i wrzucasz do suszarki. Następnie suszysz ok. 12 godz. Polecam akurat suszarkę do grzybów, a nie zwykły piekarnik, bo żre mało prądu i w sumie wychodzi to taniej niż kupienie gotowego liofila, o smakowych walorach nie wspominając - pieczony indyk smakuje jak pieczony indyk, a duszone pulpety jak duszone pulpety.
Na biwaku wystarczy wrzucić do zimnej wody i zagotować. My to jemy z kaszą kus-kus, makaronem (niektóre wystarczy zalać wrzątkiem), albo pure Knorra.
Z rzeczy na zimno: suchary Bieszczadzkie, suszone owoce (głównie banany - też zrobione w tej suszarce do grzybów), ser żółty, kabanosy.