Re: czyste solówki

>skąd kobieca niechęć do żywca?

To akurat da się w miarę zgrabnie wytłumaczyć ewolucyjnie: kobiety unikają "niepotrzebnego" ryzyka, choć cenią go wśród potencjalnych ojców swoich dzieci (u tych, którzy je zapłodnią, bo co do tych, co mają te dzieci jako swoje pomóc wychowywać preferowany jest zgoła przeciwny profil psychologiczny).

Zamiłowanie do ryzykownych zachowań w ogólności jest bardzo mocno skorelowane z ponadprzeciętną płodnością, wynikająca z angażowania się w "ryzykowne zachowania seksualne". Jest na ten temat masa publikacji z dziedziny socjobiologii i psychologii ewolucyjnej.

W kontekście stopniowego ograniczania ryzyka we wspinaniu mainstreamowym: zauważcie, że w dawnych czasach (w czasach rozpasania przedaidsowskiego, czyli jak mawiają amerykanie: "kiedy seks był bezpieczny, a wspinanie niebezpieczne") stosunek płci wśród wspinaczy był wyraźnie przesunięty w kierunku mężczyzn. Z upływem czasu drogi (skałkowe, ale również górskie) stały się generalnie trudniejsze (co sfalsyfikowało tezę, że mężczyzn jest więcej, bo wspinanie wymaga mocy niedostępnej ogółowi kobiet), ale bezpieczniejsze. I mamy pokolenie Magdy M. na ściankach i w skałach.

Za to wśród tradowców (atakujących ryzykowne drogi), himalaistów (przez duże H: zimowych i preferujących styl alpejski) i solistów kobiet nie ma prawie wcale. I zgodnie z powyższą hipotezą nigdy ich nie będzie tyle co mężczyzn.

m.b.