makar, nie wszyscy skojarzyli pankiewicza (bo mniemam, ze to on), a i tenze wlazl jebiac po brytanie na dzien dobry niczym starosta mlode konie (zwlaszcza, ze jebnal kula w plot na starcie - mowie o poscie n/t wynikow maratonu kukuczki). gregowi sie nie dziwie, ze pojechal ostro - zjerzyl sie juz przy pierwszym starciu, zajrzal na ilosc postow delikwenta (tych bylo raptem kilka, czyli mogl to byc rownie dobrze jakis szczyl z przypadkowa zbieznoscia nazwiska/ksywy, a i mogl nie zajarzyc, ze to kp pisze "zazenowany" np. opisami wyprawy na korzeniewska) to ciagnal dalej.
wg mnie nalezalo mu (kp) sie troche - bo zreszta, bedac starym wyjadaczem*, czego sie mozna spodziewac na brytanie?
--
* - mowie to w kontekscie "wyrazen potocznych" uzywanych przez wiekszosc naszego srodowiska (z nielicznymi wyjatkami). w sensie, ze kazdy, kto sie wspina wiecej niz 3 dni, co najmniej slyszal, jesli nie krzyczal: "kurwa, lece".
--
nosz kurwa - w koncu udalo sie wyslac. co za komputer...
pzdr -
mazeno