Akurat nie trafiłeś - ale byłeś blisko - wpięcie pierwszego ekspresu dla mnie b. trudne, ale wykonalne - dynamiczne i skok na ziemię - wpinka do pierwszego lassem (no właśnie jakichś akademickich poglądów chętnie wysłucham na ten jakże KLASYCZNY patent wpinania), druga wpinka z unikatowej przelotki na faka - tu właśnie owo magnezjowanie. Trzecia wpinka - bardzo trudna i szybka w przewisie na nienajlepszych stopniach wg. mnie trudniejsza niż na wspominanych Pawianach. Stawiam butelkę czerwonego wina Teroldego lub nawet mojego ulubionego Rioja Gran Reserva jak zobaczę kogoś kto wepnie się tam ekspresem i liną podczas tzw. przejścia RP. Potem przez 8 ruchów nie ma możliwości wpinki, a główna akcja rozgrywa się nieco nad trzecim przelotem. Super loty!
Do Lukasa_12 odpowiem hurtem: MG najlepiej szukać w empikach - Polperfec, który dostarcza prasę do empików odbiera od nas kilka tysięcy egzemplarzy, więc nie wyobrażam sobie empiku, w którym MG by nie było.
Teraz moje zdania na temet RP i PP - btw już je kiedyś pozwoliłem sobie gdzieś na forum zamieścić.
Podstawowo definicja wspinania na mój własny użytek, to traktowanie asekuracji jak ZŁO - niestety konieczne. Mam przeczycie, że jestem nieśmiertalny jak Lambert, ale na przeczuciu nie mogę budować pewności, więc się asekuruję, ale jakbym miał pewność, że nic mi nie grozi, to bym olał asekurację.
Jako, że jest to ZŁO PRZESZKADZAJĄCE we wspinaniu, nie mogę tego podnosić do rangi sztuki, czy konkurencji, czy stylu tylko maksymalnie upraszczać.
Rozumiem i szanuję przejścia tradowe, jako najczystszą formę wspinania (oprócz solowania) - ale akceptuję wyłącznie przejścia z zakładaniem pointów podczas przejścia. Wszelkie inne formy są czystym lenistwem i niczym się nie różnią od OBICIA drogi ringami. Tak je traktuję i kropka.
Argument - "to się wspinaj na wędkę", bardzo szybko prostuję - wędka na Kazalnicy, czy na Marmoladzie nie ma racji bytu, a dla mnie skalne wspinanie klasyczne w górach z etycznego i logicznego punktu widzenia niczym się nie różni od wspinania na Kapie w Podzamczu i obowiązują ta sama logiczne zasady, że linę się ciągnie od dołu.
Teraz - jeśli się akceptuje występowanie obitych dróg (ringów-spitów etc.), to akceptuje się także wpięte ekspresy. Dla mnie ekspres to po wyłącznie przedłużenie ringa.
Gdyby w Polsce nie kradziono sprzętu, to ekspresy wisiały by na wielu trudniejszych drogach, jak na Franken, czy w innych cywilizowanych rejonach.
Z ekiperskiego doświadczenia - wiele ringów jest osadzonych w miejscach średnich z punktu widzenia wspinacza, przez pośpiech, nieuwagę, czy miejscową jakość skały. Dla wysokich wpinka ekspresu jest możliwa, ale dla niskiego NIEWYKONALNA - ekspres odpowiedniej długości eliminuje ten nieobiektywizm itd. itp.
Reasumując, bo i tak przynudzam - jest mi całkowicie obojętne, czy styl w którym się wspinam to RP, PP, sru tutu czy dupa jaś. Sportowy świat wspinania uważa, że to RP i mnie to wystarcza.
Pozdrawiam serdecznie
jt