Witam,
A propos artykułu w Rzeczpospolitej i podniesionych uwag na forum:
Oddzielmy służebność od kwestii dostępu do skaał - w naszym przypadku raczej rzadko do zastosowania - chyba, że zasiedzenie służebności osobistej po 30 latach na rzecz konkretnej osoby...
A propos prawa szlaku - przebieg szlaku ma być ustalony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub jak rozumiem w decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego. W takiej sytuacji zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym właściciel nieruchomości, może żądać odszkodowania lub wykupienia nieruchomości lub jej części.
Zawsze kupując nieruchomość jest ryzyko, że "nowy" miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego będzie dla nas niekorzystny. W artykule z Rzeczpospolitej autor chyba niezbyt precyzyjnie przekazał uwagi pomysłodawców nowego ograniczonego prawa rzeczowego "prawa szlaku".
"Właściciel mógłby zażądać od gminy wynagrodzenia za utratę korzyści związanych z dotychczasowym sposobem użytkowania swojego terenu."
Czym innym jest przeznaczenie nieruchomości w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, a czym innym jest "dotychczasowy sposób użytkowania" nieruchomości. Autor prawdopodobnie pomylił obydwa pojęcia. Ponadto skoro najpierw szlak turystyczny musi być ujęty w planie miejscowym, to aktualna jest ww. uwaga dot. odszkodowania.
Co najmniej dyskusyjny jest tryb ustanawiania ograniczonego prawa rzeczowego - oświadczenie organu gminy, co w zasadzie nie wymaga komentarza. Powstaje coś na kształt wywłaszczenia w trybie cywilno - prawnym. Co ciekawe i niebezpieczne, to wywłaszczany ma wnosić do sądu pozew i udowadniać, że jest niewinny tzn. że nie występuje sytuacja "unikalnego charakteru lokalizacji szlaku, ukształtowania terenu lub jego walorów krajobrazowych" a jak to udowodnić?...
Kwestia wysokości odszkodowania to temat rzeka i nie jest to miejsce na jego poruszanie.
Obawiam się, że efekt wprowadzenia takich zmian będzie taki, że gmina w celu zrekompensowania wydatków na odszkodowania podniesie inne opłaty (lokalne), a miejscowi będą zmuszeni "odbić" to sobie na turystach, o ile oczywiście władze gminy pochodzące z wyborów będą chciały wchodzić w konflikt z wyborcami...
Jeszcze jedna uwaga: cele publiczne na jakie mogą zostać wywłaszczone nieruchomości określa art. 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami, i niestety ich katalog nie jest zamknięty. Żyjemy w kraju gdzie postawienie przez operatora prywatnej telefonii komórkowej, masztu antenowego na prywatnym gruncie, jest celem publicznym...
Jedno jest pewne: własność prywatną należy szanować - właściciel podejmuje decyzję o tym jak wykorzystać swoją nieruchomość najlepiej z ekonomicznego punktu widzenia. Pytanie tylko jaki cel uzasadnia (i jak daleko idące) ograniczenie prawa własności?... Czas korzystania z "cudzej właśności" za darmo chyba już minął?
Jedynym ew. wyjściem z sytuacji jest wprowadzanie ograniczeń w obrocie ale i udostępnianiu tego typu nieruchomości o charakterze publicznym (Grzęda Mirowska, Dolina Kobylańska) - nawet nie koniecznie muszą to być regulaminy etc. (nie ten kierunek) ale raczej uchwały rady gminy, które np.: wyłączą możliwość odpłatnego i nieodpłatnego udostępniania niektórych nieruchomości na wyłączność, jak to miało miejsce z Doliną Kobylańską.
Pozdrawiam