Re: Przygoda w Tatrach

Obowiazkowe ubezpieczenia bylyby w porzadku gdyby nie jedno "ale" - sposob traktowania klientow przez polskich ubezpieczycieli.
Wyobrazmy sobie sytuacje, ze w trakcie wspinu ukruszyl sie komus chwyt, polecial, wyrwal najblizszy przelot i przyglebil w polke. Jest zlamanie, trzeba wezwac smiglo, chlopaki przylatuja, pacjent laduje w szpitalu i wtedy pewnie sie zacznie.
1. Jak doszlo do tego, ze sie ukruszyl chwyt? Przeciez powinien pan, jako doswiadczony wspinacz, przewidziec taka sytuacje.
2. Jak zalozyl pan ten przelot, ze panu wypadl? To z pewnoscia blad w sztuce, bo w podreczniku Sonelskiego pisza przeciez, ze dobrze zalozony przelot wytrzymuje nawet obciazenie rzedu 2 ton!!!
3. Czy nie przecenil pan swoich umiejetnosci wspinaczkowych uderzajac na te konkretnie droge?

Nie zdziwie sie tez, jesli w trakcie prac nad ustawa ubezpieczyciele beda forsowac zapis, ze za akcje trzeba bulic z wlasnej kieszeni, a polisa bedzie zwracac poniesione koszty "W UZASADNIONYCH PRZYPADKACH". Sek w tym, ze to "uzasadnione" dla nas i dla nich oznaczac bedzie cos diametralnie innego. Polski rynek ubezpieczen jest po prostu za biedny na taka impreze i firmy beda uciekac od odpowiedzialnosci.