Sołtys Napisał(a):
> Kiedy zacząłem myśleć nad tym spotkaniem przyszło
> mi do głowy tylko jedno: JA PIERDOLĘ!!! Gdyby ci
> ludzie nie spotkali na swoim szlaku takiego
> zabłąkanego wariata, prawdopodobnie jeszcze długo
> parliby do góry prosto w ten cały syf, aż któreś z
> nich by się załamało i zawróciło.
Tak czy siak mieliby przygodę. A przez Ciebie nie mieli :-)
> dolnej stacji lub u ratowników na telefonie. Ale
> nie. Bezmiar bezmózgowia jaki reprezentowali był
> powalający.
Rozumiem, że wspinanie się lub chodzenie graniami
w śnieżycy jest wg. Ciebie dowodem posiadania wielkiego
mózgu?
Każdy ma takie przyjemności i przygody, na jakie go stać.
Doświadczenie tych turystów w porównaniu z Twoim
było zerowe. Ale ich radocha i ewentualny poziom frustracji
po ewentualnym uderzeniu na ten Kasprowy - byłyby
porównywalne z tym, co sam czujesz łojąc jakąś drogę
lub tkwiąc gdzieś w dupówie.
> Od tamtego dnia wiem jedno-jeśli takie jełopy jak
> oni mają być ratowani z narażeniem życia przez
> TOPR, a cała akcja ma być płacona z naszych
> podatków, to jestem w 500% zwolennikiem
> ubezpieczeń lub płacenia za akcje ratunkowe.
Też jestem zwolennikiem. Ale nie zgadzam się z Twoją
argumentacją, że to wszystko przez "jełopów".
Z punktu widzenia przeciętnego zjadacza chleba,
ktoś, kto idzie na wspin przy trójce (a pewnie i każdy
normalny wspinacz) też jest jakimś rodzajem świra
lub jełopa. Pewnie też jest wielu trampkowo-plecakowych
turystów, którzy mają za złe wspinaczom to, że TOPR musi
czasem po nich jeździć, a także to, że np. łamią przepisy
parku. Samo wspinanie jest ryzykowne, niezależnie
od stopnia doświadczenia. Ktoś, kto idzie się wspinać
na trudną drogę w trudnych warunkach stwarza takie
samo zagrożenie (dla kieszeni podatnika i dla życia ratowników
TOPR) jak błądzące w śniegu stadko żółtodziobów.
Nieważne, że oni są głupkami a ty jesteś mądry.
Efekt działania może być ten sam.
P.S. czadowe fotki. Jaką maszynę ze sobą dźwigasz ?