Czekaj, czekaj, a ile było wypadków wyjechania przy zjeździe, tak wracając do wypadków?
Bo przytaczasz dwa wypadki wyjechania liny przy opuszczaniu, ale nie widzę, w tym momencie wielkiej przewagi zjazdu nad opuszczaniem... I tu i tu można wyjechać, jak się węzła nie wiąże.
Przypadek z komendą "mam auto" - faktycznie zdecydowanie mozna się spierać, czy podczas opuszczania (na co zresztą używana nazwa tego przypadku wskazuje;).
Widzę więc tylko jeden wypadek faktycznie wynikający z przewiązania zamiast zjazdu... Ale też nie jest do końca pewne, czy ten wspinacz, który wpada na pomysł opuszczenia się z taśmy, umiałby zjechać...
Moim zdaniem kolejną zaletą opuszczenia jest to, że: 1. nie potrzeba przyrządu (a nie można oczekiwać, żeby zjeżdżać zawsze z HMSa) - istotne dla zaczynających się wspinać zespołów, które dzielą sprzęt - jeden przyrząd. 2. W sumie to nawet HMSa, ani ekspresa nie potrzeba, co w sytuacjach awaryjnych jest zdecydowanie dość istotne (pogubliśmy, powieliśmy wszystkie jako przeloty, jedno i drugie, etc.)...
Ogólnie w nie uważam, żeby powinno się lansować zjeżdżanie, jako jedyną formę dostania się na dół po skończeniu drogi, w związku z tym. Szczególnie, że moim zdaniem, faktycznie procedura jest mniej (dla początkującego) skomplikowana (aczkolwiek próby makara nie mam)...