makar Napisał(a):
> > ... Ale to kwestia wprawy ...
> Jako uczący początkujących wspinaczy twierdzę, że
> procedura zjazdu jest znacznie bardziej
> skomplikowana niż procedura przewiązywania się.
Jak się nabiera rzeczonej wprawy, to się przestaje być początkującym.
I trochę komplikacji w jedną czy w drugą stronę nie przeszkadza
w fajnym wspinaniu. Dla początkującego kierowcy zakręt w lewo
też jest trudniejszy niż w prawo, i są kierowcy (szczególnie panie)
które potrafią sobie pod tym kątem opracować specjalną trasę
na linii dom - sklep albo dom - praca.
Aa, przypomniało mi się zabawne zdarzenie - dwaj wspinacze
weszli na Wysoką (Rzędki) prowadząc drogę na kościach - gigantach.
Czekałem na nich na dole bo przy okazji ściągneli z innej drogi
mój ekspres. Czekałem pół godziny, bo chociaż drogę zrobili szybko,
to już na górze usiłowali sobie przypomnieć jak się samodzielnie
zjeżdża:-)
Swoją drogą, ciekaw jestem jak wygląda szkolenie u braci Czechów.
Z tym ich obiciem, w szczególności. Albo mają jakieś ukryte ogródki
skalne specjalnie do szkolenia, albo ich instruktorzy mają psyche
proporcjonalną do wymaganej przy wspinaniu tamże. Czy u nich też
trzeba czwórki prowadzić na skałkowym? Tzn. ichniejsze czwórki?