> ... Jeżeli sprawca jest zwykłym wałem, to nie ma znaczenia
> czy opublikujesz numery czy nie, bo na wała metody nie ma.
Jak widać się mylisz. Propozycja forevera bym penetrował sobie odbyt wielkim białym obiektywem jednoznacznie umieszcza go w określonej kategorii. A jednocześnie zależy mu na tablicach.
> Natomiast co do świętego (pardon) oburzenia forumowiczów, to jako bywalec w skałkach od prawie
> 40 lat widziałem juz niejedno, w tym całe kursy (także łódzkie) wraz z kadrą i samochodami w odległości rzutu
> kamieniem od skał...
Kolejny chybiony argument. To ze kiedyś wjeżdżano w skałki w żadnym wypadku nie może bronić teraz wjeżdżających.