Re: Lenistwo rękojmią sławy

Chyba jednak odpiszę...

Po pierwsze, gwarantuję Ci, że z moją logiką jest wszystko ok.

Po drugie, pomijając fakt, że nie narzekam na mój samochód i że jakoś mu jeżdżenie (nawet po polach) wychodzi (mimo, że nie jest to ani polonez ani daewoo), to nie nie wjechałbym na te pola, bo nie są moje. A cudzej ziemi (może się mylę i jest Twoja?) się nie rozjeżdża, bo Tobie jest kurwa zimno i na rozgrzewkę nie możesz tych 300 metrów przejść...
No ale wiadome jest już od dość dawna, że posiadacze dużych suvów rekompensują sobie ich wielkością braki gdzie indziej, więc może jednak jesteście usprawiedliwieni...

Po trzecie, wszystko się układa bardzo dobrze - jesteście przedstawicielami współczesnej nowobogackiej "ekstremy" na co wskazuję Twój Spitzbergen i ich Sperlonga. To znaczy jeździcie tam, żeby mieć się czym w biurze pochwalić, bo jeżeli wędkujecie szóstki rzężąc, to dużo się w tej Sperlondze nie nawspinaliście.
Polecam lekturę ostatniego wdahu, tam są ciekawe opowiadania dla których napisania Wy i podobni byliście inspiracją...

Po czwarte i piąte, ja takim zamkniętym totalnie na wiedzę i krytykę początkującym jak Ty, albo tamci wędkujący o których pisałem, mówię nie i wypierdalać ze skał. Zajmijcie się nurkowaniem, albo "ekstremalnymi" jazdami na wielbłądach, albo kurwa czymkolwiek, bo jak Wam się wspinanie znudzi, to przerzucicie się na coś innego, a my wspinacze zostaniemy z gównem, które wysraliście.