komar Napisał(a):
> > > - nikt
> > > rozsądny nie będzie sie upierał przy
> > zakładaniu
> > > dolnego węzła przy niskim przyrządzie,
> > Jesteś pewien?
> no właśnie.
Wg jacoosia jesteś nierozsądny. Kropka.
> ja tak zawsze robie bo mi tak wygodniej. nie motam
> z dodatkową lonżą. tyle że ja nie używam
> karabinka, tylko dowiązuję repa za nogawkę
> bezpośrednią kluczką. w ten sposób łatwiej dobrać
> długość repa.
A ile Ci to zajmuje czasu ?
Chyba więcej, niż z karabinkiem.
Ja też należę do "nierozsądnych".
Pętla prusika (fi 5 mm) ma u mnie 35 cm obwodu,
prusika wpinam do pętli udowej poprzez
mały karabinek zakręcany (znacznie mniejszy
od HMSów), przy zjeździe z dwóch żył liny
pojedyńczej prusik ma dwa oploty, przy
linie połówkowej - trzy oploty. Nie wyobrażam
sobie wygodniejszego zjazdu, a co do
bezpieczeństwa - niezależnie od tego jak bym
się wygiął, prusik nie ma szans oprzeć się o
przyrząd (no chyba, że zawisnę przy zjeździe
głową w dół - tego jeszcze nie praktykowałem:-)
Przez okapy też się łatwo przejeżdża, a gdybym
miał lonżę, byłoby to trudniejsze.
Niezależnie od lonży, węzeł poniżej przyrządu
jest zawsze łatwiejszy do odblokowania
po zawiśnięciu na nim. Szczególnie, gdy się
nie ma kontaktu ze skałą.
Zgodzę się, że przydatność tej metody zjazdu
może zależeć od rodzaju uprzęży, niektóre mają
dość mały obwód łącznika uprzęży - wtedy może
być problem.
Niemniej, Jacoosiu, zbyt łatwo przychodzi Ci
kwestionowanie czyjegoś rozsądku :-)
Pozdrawiam -
Kominiarz