No to, albo różnych Polaków różnie tarktują, albo różni Polacy inaczej widzą to samo.
Ja na Słowacje jeżdżę praktycznie corocznie od 1971 roku, spędzam tam co najmniej kilkanaście dni w roku i jak dotąd ani raz jakichś nieprzyjemnych zdarzeń nie miałem. Co najwyżej ceny mi się nie podobały - ale też nikt mnie do korzystania z usług nie zmuszał. Zresztą średnio ceny te są niższe niż Tatrach Polskich.
I nikt na mnie nie krzyczał, ani mnie nie wyrzucał. Za to nieraz chatarzy szli mi na rękę, np. "broniąc" przed filancami.
Najgorzej wygląda sytuacja w dużych schroniskach-molochach, gdzie chatara się nawet nie widuja. A takie schroniska dominują w Polsce.
Problem przelewu pieniędzy z PL do SK, zaiste bardzo dziwacznego, wynika z
bardzo wysokich opłat bankowych. Jeszcze parę lat temu żaden bank w Polsce nie chciał przelać koron na Słowację (sic!!), motywując to tym, że "nie mają tam korespondenta". Od niedawna można przelweać, i owszem, ale koszta przelewu są ponad 50 zł za przelew w jedną stronę. Więc w przypadku zwrotu pieniędzy koszta byłyby ponad 100 zł!
To zapewne wyjaśnia dlaczego Miro Jilek idzie na rękę Polakom i akceptuje egzotyczne "przelewy kopertowe". Numer konta schronisk podany jest zwykle na ich stronach internetowych i przelewy akceptują.