<Choć odezwały się i takie głosy, jak Piotra Narwańca tekście z 1991 roku pt. Dolina Białej Wody: "Uważam, że pojęcie etyka w alpinizmie powinno oznaczać pewne szczegółowe procedury definiujące styl przejścia. Reszta jest co najwyżej kwestią dobrego wychowania.">
Chciałbym uzmysłowić Koleżankom i Kolegom chronologiczny kontekst tego stanowiska.
Otóż tekst pt "Dolina Białej Wody" napisałem tuz po ciezkim wypadku w 1988 roku.Bedać przykutym do "łoża boleści"- jakim była zasadnicza niemozliwosc wspinania się przez okres prawie pół roku.
Zawarte w DBW tresci jak i refleksje dotycza zasadniczo okresu wczesnych lat 80-tych-zahaczajac o druga ich połowę.
W tym czasie przynbajmniejnw Polsce nie istniało pojecie "etyki wspinania" w sensie "etyki profesjonalnej".Czyli stylów wspinania które czynią "free climbing"....Sprawa była in statu nascendi- np.co najmniej ndo końca lat osiemdziesiątych(konkretnie do 1989) uwazaliśmy w Polsce styl RK za "klasyczny"(czyli wchodzacy w skład free climbingu)-co dzisiaj jest niepodobieństwem.
W tamtym czasie "etyka wspinania" oznaczała mniej wiecej etykę ludzi wspinajacych się w górach, ich walory moralne....Stąd moja emfaza(w 1988 roku)-ze należy wyszczegółowić pod pojeciem "etyka wspinania" "etykę profesjonalną"-a "reszta jest co najwyzej kwestią dobrego wychowania"...Taki był sens mojego stanowiska...
BS-albo niewiele kojarzy z historii polskiego free climbingu-zwłaszcza jego "nadbudowy".Albo trywialnie manipuluje.Jedno i drugie powodem do publicystycznej dumy nie jest....
Co do znanych słów WŻ- kontestuję je jedynie o tyle ze uważam ze przyjaciela chocby był on już tylko bryła lodu (tzn był martwy)nie opuszcza się NIGDY....Nie tylko w górach!.....Choćby z tego tytułu tak wielkie wrazenie zrobiła , robi na mnie postawa Bronisława Wildsteina.Który nie opuscił swojego zamordowanego przyjaciela i po dzis dzień docieka prawdy na temat zbrodni.....Przypominam-w ubiegłym roku dedykowałem Bronisławowi Wildsteinowi jedną z dróg ktorej bylem współautorem-
"Tradycyjna etyka" i jej wymogi nie sa mi obce. w swojej nie brytanowej działnosci forumowej zarliwie zwalczam teze o nadchodzacym kolapsie "etyki tradycyjnej"-a zwłaszcza poglądy Petera Singera wyłozone w jego "Etyce Praktycznej". To bardzo istotna czesc mojego intelektualnego zaangazowania.
Z nasuwajacych sie refleksji.Iunctim miedzy "etyka profesjonalną" a "etyką(w kontekscie oglnoludzkim) nie jest zbyt mocne pomijając samo dosć "obosieczne" słowo.Co dotyczy oczywiscie sportu wogóle-sportowcem etycznym nazywamy "grajacego fair"-we wspinaniu-wspinajacego się stylowo i prawdomównego w zakresie wykazu przejść.....Taki człowiek rzecz jasna moze "prywatnie" być mało sympatycznym typem, moze nie wyczerpywać znamion iście "betlejemskiej"doskonałości moralnej jakie chciałby narzucić BS.....Niemniej droga zrobiona pzrez niego(wedle etyki profesjonalnej) pozostaje drogą liczącą się-a spit(o ile jest dobrze wbity i oczywiscie..atestowany...)-pozostaje przydatnym przelotem....To sa dystynkcje trywialne-chociaz kiedyś z pewnoscią nie były oczywiste....dla BS oczywiste nadal nie są...
Czytelnik nie wyposazony w rozumienie "etyki profesjonalnej"(we wspinaniu) sprawę siłą rzeczy postrzegać moze w etyki znaczeniu ogólnoludzkim-zgadzam się tutaj zasadniczo z artykulacją Starosty-zresztą o tych sprawach nie raz rozmawialiśmy w Gorcach.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-08-21 13:25 przez Szalony.