gucia cieszę się, że poruszyłaś temat niedzielnego zajścia pod Lechworem bo jest okazja by wyjaśnić zajście.
Zgadzam się z Tobą, Twoim kolegą i wszystkimi, którzy piszą, że błędem było zawieszenie wędki na koluchu, ale po pierwsze objechaliście za to niewłaściwą osobę, a poza tym nie do końca zgadzam się z tym co piszesz.
Na stanie przez długi czas wisiała wędka, ale nie nasza. Wiem, bo czekałam aż zwolni się filar i droga za VI+, która prowadzi do tego samego stanowiska. Ekipa od wędki, zdjęła ją i zwinęła się, chwilę później zwolnił się filar. Najpierw poszedł mój kolega (któremu za nic się dostało!). Poszedł pierwszy, żeby założyć dwa dodatkowe przeloty na filarze, a na stanie wpiął linę jak trzeba, do karabinka. Ja prowadziłam tą drogę zaraz po nim. Na stanowisku wpięłam się w pozostawione przez niego ekspes i karabinek, ale popełniłam błąd. Wiedziałam, że za mną będzie szła jeszcze koleżanka, ale wiedziałam również, że nie zdejmie karabinka ze stanowiska, wpięłam więc auto i zebrałam ekspres i karabinek po czym zjechałam na linie przeprowadzonej przez kolucho. Zaraz po mnie na wędkę poszła koleżanka.
Nasza lina wisiała kwadrans, po czym obie postanowiłyśmy zrobić jeszcze VI+ na wędkę.
Kolega, który nas asekurował, nawet nie wiedział, że lina nie jest wpięta w karabinek, a ja nie pamiętałam, że usunęłam go ze stanowiska. Mój błąd, przyznaję się do winy. Nie wiem tylko czemu zwróciliście uwagę akurat jemu skoro po pierwszym prowadzeniu później już tylko asekurował i to ja jako druga i ostatnia z naszego grona prowadziłam filar. Nie wiem też czemu nie poczekaliście widząc, że na stanie wisi wędka, na której zresztą wspinałyśmy się? Przez to wspinałam się z niezłym luzem, bo mimo, że kolega wybierał, lina ciągle blokowała się, za pewne na Waszej taśmie, pomijając już fakt, że nie doszłam do stanu, bo nie było miejsca na górze...
Moim celem nie jest kłócić się na ten temat. Gdybym pomyślała, że będziemy jeszcze wchodzić na VI+ zostawiłabym karabinek na stanie. Nie zostawiłam go więc poczuwam się do winy. Ale uważam, że sprawę można było załatwić normalnie i wystraczyło pogadać.