Re: Troszke przekornie

Panie i Panowie! Wypowiadają się tu sami taternicy. Nie rozumiem zatem całej tej paplaniny o obijaniu stanów czy przelotów. Moje doświadczenia taternickie są znikome, ale chyba dzięki temu mogę spojrzeć na to z pewnego dystansu. Jeżeli "X" lat temu ktoś zrobił daną drogę bez wiercenia i prosi (o zgrozo!) żeby nie dobijać tam nic, co powinno być oczywiste, znaczy to że da się ją zrobić bez ringów/spitów. Patrząc z perspektywy czasu obecny szpej jest o niebo lepszy od używanego niegdyś i chyba można wspinać się nie ingerując w przyrodę. Wymiana starego haczywa na nowe - ok - tylko czemu nie kończy się na wybiciu i pozostawieniu w stanie naturalnym? Jednak nieporozumieniem jest (przynajmniej dla mnie) pomysł obijania z powodu czyjeś słabej psychy. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach prowadzić niech jak już to wspomniano "dorośnie" do drogi albo wynajmie przewodnika. Jeśli w moim rozumowaniu popełniłem jakiś niewybaczalny błąd to sorry. Ja to tak widzę.
pzdr