No tak to jest w tych Dziekanatach :)
A jeśli chodzi o tą "chwilę" to oczywiście jeśli umawiamy się na "chwilkę" to obowiązuje mnie "chwilka" i po jej przekroczeniu wpuszczający ma prawo, ba wręcz moralny obowiązek;) zacząć awanturować się i krzyczeć. Raczej chodzi o tą relację: ktoś siedzi pod drogą cały dzień, a ktoś przychodzi na moment i zaraz idzie na następną. Oczywiście i ten siedzący może mieć swoje ważne racje, więc kwestią zasadniczą jest dogadanie się. No i o to w sumie właśnie się rozchodzi - nie żeby ustalać zasady pierszeństwa, a żeby zacząć gadać ze sobą jak brat wspinacz z bratem wspinaczem. Tymczasem w naszym środowisku szerzy się niestety etyczne zepsucie, a między nami pojawiają się coraz częściej dziwnie wrogie relacje... Potrzebne nam to do czego?