seler Napisał(a):
> Chlopie raz jeszcze bo nie bardzo kumasz:
Kurde, Seler, komuś z Twoim nickiem przystoi
odrobina właściwej warzywom miękkości a mam
wrażenie, że z betonem rozmawiam.
Nie odpowiedziałeś na żadne z moich, konkretnych,
pytań. Manu też nie odpowiedział. A może mam te
pytania wyrazić po angielsku dla Ciebie i po niemiecku
dla Manu?
> Jezeli nie czujesz tematu wspinania na wlasnej
Wspinam się trochę na własnej i lubię to.
Ale nie robię z tego fetysza. Własną asekurację
uważam za bardziej naturalną niż bolty, ale
w niektórych formacjach bolty są dla mnie
oczywistością. Dlaczego droga musi być albo
całkowicie obita, albo wcale? To się może uzupełniać,
i na niektórych drogach powinno. Byłyby wtedy
zarówno drogi w pełni obite, czyste DDSy, oraz logiczne
mieszanki tego i tamtego.
Jakich zresztą wiele widziałem w kilku wspinaczkowych
świątyniach Europy. Nie mi oceniać które drogi mogą
robić za czysty DDS, a które powinno się dobić -
myślę, że dobrym kryterium byłoby to ilu wspinaczy
byłoby gotowych zrobić daną drogę w zależności
od jej obicia. Jeśli gość mający sprzęt, umiejący
się nim posługiwać i nie bojący się wyjść ponad
przelot uzna, że linia owszem fajna, ale do
prowadzenia się nie nadaje, to znak, że trzeba
coś dobić. Do przykładu Brytoli nie mogę się niestety
ustosunkować, bo nigdy na własne oczy nie widziałem
gritu. Może w ich skałach ich reguły mają glęboki sens.
> Drog ci dostatek, wazne zeby "dla kazdego cos
> milego" bylo.
Też tak uważam. A wśród owych każdych są
również tacy, którzy chcą się wspinać w miarę
bezpiecznie i po spitach i na własnej, a dużej
różnicy im to bynajmniej nie robi.
Zapewniam Cię, że gdyby więcej dróg była
obijania logicznie (czyli bolty tam gdzie potrzebne,
a poza tym własna) - liczba miłośników wspinania
na własnej tylko by wzrosła. Bo to by zachęciło
ludzi do używania pętelek, kostek i mózgu.
> Wyspiarze jakos bez obijania sie obchodza i
> ekstremy trzaskaja a i wspinaczy niedzielnych nie
> mniej niz u nas
> i tylko poszanowanie zasad i tradycji
> wspinaczkowych lepsze.
Wyspiarze zawsze byli dziwni, nawet na wyspie
Bornholm :-)