Bardzo dobre porownanie. Mamy do czynienia z gosciem, ktory udaje przewodnika i organizatora wypraw. Kiedy pojawia sie problem, on rozklada rece i mowi, ze wlasciwie to on nie jest przewoDnikiem, ale przewoZnikiem. I ze to wlasciwie tylko jedna litera, wiec jest albo jednym, albo drugim w zaleznosci od tego, co czy trzeba zebrac laury, czy oberwac po dupie.