12 lut 2007 - 10:41:56
|
Zarejestrowany: 23 lat temu
Posty: 1 121 |
|
....i jeszcze jedno co do organizacji wyjazdów. Zimą 1998 korzystałem z
transportu organizowanego przez akademicki klub sportowy z jednego z dużych śląskich miast. Wyjazd ten ze strony tego klubu ograniczał się do załatwienia autkoaru, który miał przewieźć wielką grupę narciarzy do Trzech Dolin. Ponieważ były jeszcze wolne miejsca, a chciano zminimalizować koszta, zamieszczono ogłoszenia, że chętni spoza klubu sportowego mogą zapłacić za autokar (tanio, były dofinansowania) i jechać gdzie im się podoba. Z wolnych miejsc skorzystały grupy wspinaczy - duża ekipa wysiadła w Chatillon pod włoską stroną Matterhornu, ktoś wysiadł pod Gran Paradiso, ktoś inny w Courmayeur i reszta (w tym my) w Chamonix. Myśmy poszli na Mont Blanc drogą przez Gouter, pozostali koledzy działali w rejonie Mer de Glace. Po tygodniu autkoar przyjechał z Dolin, zabrał nas z Chamonix, zabrał grupę z Courmayeur, pobrał ludzi spod Paradiso i dojechał pod Matterhorn. Na dojeździe do Chatillon okazało się (telefonicznie - to były takie czasy, że w całym autokarze chyba ze 2 osoby miały komórki), że w wypadku na grani Furgen zginęły 2 osoby z naszego wyjazdu. I teraz tak: "organizator" nie ponosił żadnej odpowiedzialności, bo umowa dotyczyła WYŁĄCZNIE przewozu od-do, ale jednak był na tyle mądrym, moralnym i odpowiedzialnym człowiekiem, że przerwał transport, samodzielnie pojechał do ratowników włoskich, zorganizował szybki przelot helikopterem na stronę szwajcarską, gdzie były ciała ofiar, zajął się identyfikacją zwłok, zorganizował wszystkie formalności urzędowe związane z ich transportem, powiadomił rodziny i dopiero wtedy wrócił do nas do Włoch, gdzie pozwolił pozostałym uczestnikom skorzystać ze swojego telefonu, żeby (na jego koszt) poinformowali swoje rodziny, że żyją i wracają z opóźnieniem. Ten facet nic nie musiał, nie był za nic odpowiedzialny, a zachował się po prostu jak człowiek - POCZUŁ SIĘ odpowiedzialny i działał zgodnie z zawodową etyką. Mógłby przecież powiedzieć (i w przeciwieństwie do Extreka by nie kłamał), że on tu tylko sprząta - jest pilotem autokaru a działalność pozaautokarowa pasażerów go nie interesuje - ale zrobił wszystko co mógł, żeby nie przynosić rodzinom ofiar oprócz złych wieści, także strasznych problemów formalnych. Dla mnie na tym właśnie polega różnica. Extrek organizuje wyjazdy komercyjne bez stosownych uprawnień, bez zezwoleń, bez szkoleń, a przedstawia swoją ofertę jako 'wyprawy partnerskie', umniejszając (pozornie) swoją rolę do zadań kierowcy i "załatwiacza" - choć nieformalnie (fora internetowe, maile) zachowuje się jak przewodnik i lider ekspedycji - dobiera składy, wybiera drogę wejścia na górę itd. Gdyby Piotr B. był tylko kierowcą - a taką rolę przyjmuje gdy pojawiają się problemy - to nie ogłaszałby na swojej stronie "zimowego wyjazdu na Matterhorn", ale raczej "ofertę transportu do Zermatt w dniach od ..... do .....". Moim zdaniem sprawa kwalifikuje się do prokuratury, co zresztą potwierdza zlinkowany artykuł z Rzepy: [
www.rzeczpospolita.pl]
Quote
kraj
ALPY Kolejne ofiary biura Extrek
Pięć zgonów w górach w ciągu dwóch lat
Na Matterhornie zginęła trójka Polaków. Przeżył Piotr Balcerzak, którego nieformalne biuro Extrek organizowało wyprawę. Polski Związek Alpinizmu chce donieść na Balcerzaka do prokuratury
Piotr Balcerzak od końca tygodnia, od chwili wypadku (doszło do niego w czwartek), przebywa w szwajcarskiej miejscowości Zermatt u podnóża góry. Mimo naszych wielokrotnych prób nie odbiera telefonu.
O jego firmie Extrek zrobiło się głośno, gdy w 2005 roku, podczas wyjazdu zorganizowanego przez Extrek w Kaukaz w szczelinie lodowca na Uszbie zginęła dwójka alpinistów.
"Rz" dotarła do niedoszłego uczestnika wyprawy na Matterhorn. Marcin z Bytomia (nie chciał podać nazwiska) jest w kontakcie z Balcerzakiem. Według niego wyjazd nie był komercyjny, lecz partnerski, a na wyprawę pojechali doświadczeni alpiniści.
Do wypadku doszło najprawdopodobniej podczas zejścia z góry. Jedną z ofiar jest Sławomir Wróblewski, współorganizator ekspedycji z Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto. Na górę wchodziła trójka Polaków, która stosowała metodę lotnej asekuracji: trójka wchodzących połączona była ze sobą liną, ale nie asekurowała się ze stałych punktów, np. haków, stanowisk zjazdowych.
Piotr Balcerzak, organizator wyjazdu, to jego zdaniem doświadczony alpinista, choć poza Tatrami Marcin nie wspinał się z nim nigdy w Alpach i innych górach. Trudno mu również powiedzieć o sposobie weryfikowania umiejętności uczestników wypraw. - On w jakiś sposób był odpowiedzialny za zespół, ale każdy jest dorosły, wie na co się decyduje - twierdzi.
Artur Paszczak, były członek zarządu Polskiego Związku Alpinizmu, obecnie w komisji wypraw PZA i prezes Klubu Wysokogórskiego w Warszawie: - Znam Piotra Balcerzaka i agencję Extrek -mówi. - Moim zdaniem nie był to wyjazd partnerski, bo ten człowiek organizuje wyprawy, na których zarabia. A przede wszystkim jako organizator staje się autorytetem, któremu ufają pozostali uczestnicy.
Extrek organizował zimowe wejście na Matterhorn po raz drugi. W zeszłym roku zakończyło się niepowodzeniem. W Internecie ogłaszał się jako nieformalna grupa organizująca wyprawy wspinaczkowe, raftingowe i objazdowe. Jednak Extrek nie figuruje w centralnym rejestrze organizatorów i pośredników turystycznych.
Nie jest znany również Wojciechowi Fedykowi, dyrektorowi Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. -Moim zdaniem sposób, w jaki organizuje on wyprawy narusza ustawę o świadczeniu usług turystycznych -mówi dyrektor Fedyk. -Za działalność bez licencji grozi grzywna, a nawet ograniczenie wolności.
Artur Paszczak do dziś nie może sobie wybaczyć, że PZA po wypadku na Uszbie nie zareagował tak, jak na pewno zareaguje teraz. -Po tragedii na Kaukazie piątkowy wypadek to ewidentna recydywa Extreka -mówi.
PZA będzie chciał dowieść, że wyprawa była komercyjna. Świadczą o tym choćby zapisy na forach, gdzie Extrek zbierał uczestników i omawiał szczegóły ekspedycji. Najprawdopodobniej do prokuratury trafi zawiadomienie o narażeniu przez organizatora zdrowia i życia innych uczestników wyprawy.
Ostatni wpis na forum internetowym extrek.republika.pl dotyczący organizacji wyjazdu na Matterhorn zamieścił Piotr Balcerzak: "Ostatecznie jedziemy w 5. Tworzy to niekorzystne zespoły 2 + 3. I to jest ból!!! Ale cóż zrobić. Aby pogoda dopisała... to będzie spoko".
JAROSŁAW KAŁUCKI, m.r.
.
_______________________________________
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty