prześledziłem ten wątek i zabiorę w końcu głos (sprowokował mnie kolega wspin14). znałem osobiscie Martę, która zginęła na lodowcu Uszby. wiem jakie miała doświadczenie wspinaczkowe i powiem Ci jedno kolego: ona po prostu nie powinna się tam znaleźć. wypadek zdarzył się rzeczywiście w szczelinie - lód runął niemalże na oczach ratowników, ale nie zmienia to faktu, że cała czwórkka po prostu nie miała odpowiedniego i nie powinna była tam w ogóle jechać.,
to tak jakby ktoś po przeszkoleniu na ściance wspinaczkowej, poszedł na kilkusetmetrową, oddaloną od cywilizacji ścianę w górach, na trudna drogę, bez kompletu spitów.
bo czym innym jest sytuacja w jakiej uczestniczyłem w dol. Wielickiej: przyjechałem sam i przy piwku poznałem dwóch gości i następnego dnia poszliśmy żlebem Karczmarza na Gierlach w warunkach, w których nie powinniśmy w ogole tam wchodzić. podczas zejścia z Lawinowej przełączki już wieczorem, brnąc w sniegiu po biodra, czekałem aż wszystko pierdolnie i polecimy z lawiną (świeżego śniegu było w @#$%&). ale to była niezła nauczka i jesli by sie coś stało mogłbym mieć pretensje tylko do siebie - nikt mi nie stwarzał poczucia bezpieczeństwa, cała akcja była spontaniczna. a podczas zejścia odmówiłem związania sie liną bo i tak gówno by to dało, a wole pierdolnąc w wyniku własnego błędu niż czyjegoś. natomiast sytuacja z Extrekiem jest inna, co już tu dostatecznie udowodniono