12 lut 2007 - 14:39:36
|
Zarejestrowany: 18 lat temu
Posty: 1 918 |
|
Jesli polska policja / prokuratura prowadzi dochodzenia w przypadku smierci w wypadkach samochodowych, ktorych sa setki w ciagu roku, to nie widze duzego zagrozenia, gdy dojdzie im srednio kilkanascie w ciagu roku spraw zwiazanych ze smiercia uczestnikow wypraw / trekkingow gorskich. Mysle, ze tego typu sprawy nalezy zbadac.
Nie chce ferowac zadnych wyrokow, bo przy kazdym kolejnym szkoleniu sam sie dowiaduje, jakim jestem debilem i ze na niektore sprawy trzeba patrzec troche z wieksza pokora. Mamy tu jednak do czynienia z ludzmi, ktorzy zachecaja do aktywnosci gorskiej tych, ktorzy czasem nie maja o niej pojecia lub pojecie nikle. Kiedy pojawia sie obiekcja zwiazana z doswiadczeniem, jest ona natychmiast rozwiewana: 'Spokojnie. Nie musisz sie o nic martwic. Jestesmy na tym wyjezdzie partnerami. Podzielimy sie z Toba swoja wiedza i doswiadczeniem.' Nastepnie 'partner' zachowuje sie jak organizator i kierownik wyprawy. Umieszcza ogloszenia, zbiera dane zainteresowanych, organizuje zespol, zalatwia sprawy zwiazane z wyjazdem, zbiera pieniadze za transport, wybiera trase, opracowuje plan dzialania. W momencie, kiedy pojawia sie problem 'partner' mowi jednak 'spadaj, cieciu, my odpowiadamy tylko za transport.'
Wieksze chamstwo trudno sobie wyobrazic. Wystarczy spojrzec na przykladowa sytuacje, o ktorej pisal Icefall. Przewoznik, ktory w razie problemow stara sie pomoc, jak tylko potrafi, mimo ze wcale nie musi. Tu mamy do czynienia z sytuacja odwrotna. Ktos, kto zachowuje sie jak organizator, a w sytuacji kryzysowej umywa rece i mowi, ze on tu tylko kartofle dowiozl. Tym sie rozni podejscie odpowiedzialne od extrekowej hochsztaplerki. Nic tylko czekac, az strona i forum tych ciuli znow wroca do dzialania, tyle ze na nowych serwerach i wyczyszczona z poprzednich wpisow baza danych.
--
ml
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty