zgadzam się z Tomaszem, zrobiliśmy zbyt mało by zapobiec tej tragedii, bo trzeba było uniemożliwić Balcerzakowi prowadzenie jego działalności już po pierwszym wypadku śmiertelnym a nawet wcześniej bo trupów mogło być więcej
w sierpniu 2004 byłem na Elbrusie i pod Uszbą i w tym samym czasie była tam pokaźna grupa Extreka. Generalnie byli to ludzie z zerowym lub najwyżej niewielkim doświadczeniem we wspinaniu zimowym, nie mówiąc już o alpejskim. Najmocniejsza trójka z nich (skądinąd bardzo sympatyczni chłopcy, jednego z nich poznałem lepiej - Piotrka który bywa na tym forum i mógłby wypowiedzieć się na temat Extreka) weszła na Uszbę (oczywiście drogą zejściową) i mało tego nie przypłaciła życiem bo poruszali się bardzo wolno, zaliczyli nieplanowy kibel, rozpętała się burza i w końcu zgubili linę (!). Sami przyznali, że uratowali się cudem spuszczając się na jakiś taśmach. Pozostali extrekowcy to po prostu trekkersi którym udało się wejść na Elbrus bo warunki były bardzo dobre (notabene z całej tej grupy Balcerzak wydawał się jednym ze słabszych kondycyjnie) ale gdyby pogoda się zdupiła albo który wpadł do szczeliny to w mojej ocenie mogliby mieć poważne problemy.
Podsumowując ludzie ci porywali się na zbyt trudne dla siebie cele a wina Balcerzaka jest taka, że nie odradzał im tego a wręcz zachęcał do realizacji tych celów choć sam jakoś się do tego nie kwapił. Nie wiem jak było to uzgodnione formalnie, czy mieli jakieś umowy, rachunki, ale Balcerzak wydawał się kierować grupą w sensie organizacyjnym i logistycznym, słuchali go jak przewodnika choć ewidentnie nie posiadał stosownych umiejętności i wiedzy - po pięciu minutach rozmowy z tym gościem zorientowałem się że facet nie tylko nic nie wie na temat wspinaczki zimowej ale oprócz najprostszej drogi wejściowej nie zna topografii samego Elbrusa!
Dlatego dziwi fakt, że ktokolwiek chciał z Balcerzakiem jechać w góry, zwłaszcza po wypadku na lodospadzie uszbijskim w 2005r. Środowiska górskie powinny identyfikować i piętnować tego typu ludzi bo osobom bez znajomości tematu łatwo uwierzyć, że to gość z doświadczeniem i że z nim nie stanie im się nic złego. A tak, szkoda chłopaków ...