Kluczem jest tutaj wg. mnie zrozumienie, że w naszych warunkach ogródki mają charakter pakerni. I jest po prostu pewna wyznaczana zdrowym rozsądkiem ilość takich pakerni, która wystarcza. Przykładowo: jeśli powstałoby na Jurze takich ogródków 5, to sądzę, że byłaby to ilość zupełnie wystarczająca. I ja np. nie widzę żadnych przeciwskazań, by gdzieś na zasadzie porozumienia na
parchach powstał ogródek na Jurze Północnej. Uzasadnieniem tego byłoby po prostu to, że dla warszawiaków, łodzian, toruniaków itp. jest tam po prostu bliżej.
Jeśli taki ogródek byłby małym murkiem skalnym, zawiarającym powiedzmy po 20 dróg, to mając 5 ogródków mielibyśmy stratę 100 parchowatych dróg na całej jurze. Dróg, które były praktycznie niechodzone. Zysków próżno byłoby szukać na jurze. Trzeba by spojrzeć jeszcze troszkę dalej na południe.