Ze strony TOPR:
"Dużo szczęścia miał taternik z Wrocławia, który utknął w ścianie skalnej, wspinając się bez asekuracji na "Buli pod Bandziochem" w Morskim Oku. Bez przygotowania, doświadczenia i odpowiedniego sprzętu zimowego wybrał się na samotną wspinaczkę bez asekuracji.
Początkowo planował przejście łatwiejszej drogi, ale w trakcie wspinaczki zmienił zdanie i wszedł w drogę o nazwie "W samo południe", gdzie utknął w trudnościach. Taternik wyposażony był w jeden prosty czekan i raki paskowe - nie posiadał uprzęży.
Centrala TOPR zawiadomiona została o wypadku o godzinie 13:28. Natychmiast został uruchomiony śmigłowiec, który zabrał ratowników na miejsce wypadku. Poszkodowany został podjęty wprost ze ściany przez ratownika zawieszonego na linie pod śmigłowcem (HEC) i przetransportowany na próg Czarnego Stawu, skąd dalej na pokładzie śmigłowca przed schronisko w Morskim Oku. Akcja zakończyła się o godzinie 14:28. Tak szybkie działanie możliwe było dzięki dobrej pogodzie umożliwiającej takie działania śmigłowca."