Świetlik Napisał(a):
> Mój kumpel miał pecha polegającego na tym.... że
> nic mu sie nie stało. W umowie był zapis o
> pokryciu kosztów akcji ale tylko w przypadku
> kontuzji czy uszkodzenia ciała. W tym przypadku
> ratując swój tyłek, mając ubezpieczenie i tak
> trzeba było płacić za helikopter.
Towarzystwa ubezpieczeniowe często stosują
nielegalne (bezprawne) klauzule, i to o czym
piszesz wygląda na kolejny przykład.
Myślę, że nawet teraz (po zapłaceniu
z własnej kieszeni) Twój kumpel miałby
szansę wygrać proces przeciw ubezpieczycielowi.
"Skuteczność" takich klauzul polega właśnie na
tym, że większość ludzi schyla głowę i płaci, sądząc,
że walka przed sądem nie ma sensu.
Był kiedyś na ten temat raport NIK, a w nim
sporo przykładów nielegalnych klauzul, nawet
takich, które wyglądały znacznie bardziej sensownie,
niż wymóg uszkodzenia ciała jako warunek wypłaty
odszkodowania.
Jest jasne, że ubezpieczyciel chciał się zabezpieczyć
przed finansowaniem wygodnego powrotu do domu
komuś, komu się nie chce schodzić, ale w sytuacji,
gdy niewzywanie pomocy byłoby równoznaczne
z powstaniem co najmniej uszkodzenia ciała
nie można wymagać, by wzywający czekał aż
zacznie zamarzać. Tyle, że pewnie trzeba jakoś
wykazać, że akcja była konieczna.
Pozdrawiam -
ekskominiarz