Generalnie uważam, że każdy ma prawo traktować ten czy inny rejon jak chce- byleby tylko nie powodował nadmiernego jego wyeksploatowania- mowa o np. kuciu-temat długi i szeroki, nie inspirował spięć z innymi, którzy uważają skały za wspinaczkowy raj, bo w sumie każdy lubi co innego. Traktujcie zatem skały jak chcecie. Ja osobiście lubię powspinać się w skałach dla przyjemności-pomyślcie-cieplutko, słonecznie rządek spitów lub krucha ryska. Haczenie w skałach? Tak ale raczej tam, gdzie nie ma ludzi-wiecie jak reagują na tłuczenie młotkiem, czy chociażby widok ławy, można również poza sezonem-zima. Wspinałem się hakowo w skałach ale tylko na kościach, bo jak tylko wyciągnąć haki... W sumie to co robiłem hakowo, można bez problemu zrobić klasycznie. Troche również na mikrokosteczkach i skajhukach. Dla szlifu psychy proponuję milimetrowy kevlar w uszkach-emocje gwarantowane. Co do wycen to nie wiem w sumie jak to wygląda w skałach. Najlepiej przejść trochę już wycenionych dróżek i wtedy się ustosunkować. Piszcie dużo. Pozdrawiam /rivet