Panowie,
z kim wy w ogóle dyskutujecie i oczym. Te słowa bobasa o "kompleksioarzach i niedojebach" przeciez najlepiej pasuja do niego samego i tego środowiska wspinaczkowych cieci - tych wszystkich makarów, pokszanów, świętych, docentów, i reszty. Gdyby w staryxch dobrych czasach pojawili się w moku i zaczeli te swoje pierdoły opowiadać dostali by zwyczajnie kopa w dupe i usłyszeli by : ruszaj na kocioł, tam pokaz cos wart. Ale oni dobrze o tym wiedzieli i do nas nie przychodzili. Woleli doskonalić swoje mistrzostwo szkoleniowe, szkoda kurwa że sobie doktoratów nie poprzyznawali, pewnie jakby mogli to by dawali.
Ja tam dobrze pamiętam jakim kozakiem był taki makar. Cos koło 84 był w szamoniksie, dał dupy na dru które wszyscy wtedy robili i potem z wielkimi gałami opowiadał o strasznych przygodach. Jeszcze raz gdzieś wyszedł i tyle go alpy widziały. POtem jeszcze dał pare razy dupy zimą i w związku z tym postanowił uczyć innych, skoro mu tak słabo żarło. Psyche miał cieniutka, wiec ograniczył sie do skał i opowiadania kursantom jakim to był gierojem. Problem jego w tym, że my jeszcze żyjemy i pamietamy.
Kolejny mistrz - Pokszan. Nawet się niexle wspinał ale gdzieś tak na pocztaku lat 90 odbiła mu szajba - zwariował. No to tez w instruktory, a co. Taki był wtedy model - dobrześ Dudus napisał. Za normalnych czasów goście sie wspinali, jeździli w Alpy i jak dobrze załoili to zostawali instruktorami. Potem nastał Święty i ta jego klika podobnej jemu cieciowizny - i nagle zrobiło się tak, że największe ofermy mogly zostawac instruktorami, byleby dobrze wazelinowali, a dobrzy wspinacze zaczęli odpadać, zaczęli ich zniechęcac, robic problemy, krótko mówiąc udowadniac im że co prawda dobrze sie wspinają, ale o szkoleniu to ho-ho gówno wiedzą. I tak sie porobiło, że cała ta lewatywa zajęła się szkoleniem, bo zobaczyła w tym swoja m i s j e. Rozumiecie - Świety dawał im poczucie wazności - co prawda chujowo łoicie, ale za to jacy z was szkoleniowcy, a to jest cos więcej. To jest misja i kurwa filozofia. No i oni w wiekszości w to wierzyli, bo mogli uważać siebie za lepszych i leczyc swoje odwieczne kompleksy wspinaczkowe.
No więc wracając do Pokszana - pojechał na ENSE. Idziemy sobie po ulicy w szamoniksie, a tu Pokaszan cwałuje - kurwa mać! - w białej opiętej podkoszulce i gaciach polsport tak obcisłych że mało mu jaja nie popękają. I leci do nas, mu udajemy, że go nie widzimy, ale zobacxzył nas (ludzie się na niego gapia jak na kosmite) no to witamy sie itd. No a POkszan, że on tu jest kurwa na Ensie i to jest jego ukoronowanie górskiej drogi, czy jakos tak. Patrzymy na niego jak na debila,ale on powaznie. Jak ktos nie wie, to ten cały kurs na ensie jest na animatora sportu - taki absolutnie poczatkjowy stopień, no ale dla pokszana to ukoronowanie. No i opowiadaja nam potem, że pokszan tak tam dawał czadu, że jego Franol instruktor rwał włosy z głowy, pokszan sie na niego darł, że on mu stwarza ryzykowne sytuacje - w końcu chcieli go wypierdolić, ale ktos tam interweniował, żeby go puścili. Ale poszło pismo do pezety żeby takich lebieg nie przysyłali wiecej.
Bobas -tez cos tam kiedys zrobił, nie pierwsza liga, ale w miare poziom, miał nawet talent, ale szybko gorzałe chwycił i tyle było z talentu. Ostatni raz był chyba na obozie w wielickiej na poczatku lat 80 jak Ruda zaginęła. Bobas na tym obozie dupy nigdzie nie ruszył, głównie walił wóde i wznosił bojowe okrzyki "wszyscy na lawinisko!" - żeby rudą odkopywać. Orzechówa jęczał że mu babe zabiło, a baba sama wróciła. POtem sie Bobas skumał ze świętym i wspólnie reazlizowali misje szkoleniową - cięzkie barany, jeden i drugi, tylko każdy na swój sposób.
I takie to towarzycho - kiedys siedzieli cicho, teraz moga zgrywac ważniaków przezd dzieciakami w internecie, które nie wiedza tego wszystkiego i mozna im wciskać byle co i tak uwierza.
na szczęscie jak widze Dudus przypomniał pare spraw jak to kiedys bywało, stara gwardia jeszcze daje o sobie znac. I to sa swięte słowa - cieciów i mitomanów trzeba gonić i tyle!
Niech znaja swoje miejsce w szeregu, szkoda że dopiero teraz, za dużo im żesmy pozwolili kiedys, to teraz mamy za swoje.
rajfur