GG Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Od dziesiatek lat konsekwetnie ustalilo sie, ze w
> slowackich nazwach "Predný"
> ma w nazwach polskich odpowiednik "Skrajny" i na
> odwrót (chociaz "Zadný" ma odpowiednik "Zadni").
> Jest wiec i Skrajny Granat i Skrajne Solisko.
Grzegorzu, nie jest to aż taka prosta reugułka jak sugerujesz.
Na przykład: Skrajna Baszta to słowacka
Patria,
mamy też wiele różnych "przednich" w polskich nazwach ---
Przednie Koperszady, Przedni Staw, Przedni Zabrat.
> "Skrajny" nie jest doslownym tlumaczeniem, to taka
> obocznosc lokalna, u gorali tak sie utarlo.
> Taki uzus utarl sie od z górą 100 lat.
Niekoniecznie też mieszałbym w to górali. Górale nie
interesowali się przesadnie "turniczkami" i "mniszkami".
A nadawanie nazw takim pipantom miało miejsce głównie
w drugiej połowie XX wieku i czynili to głównie "miastowi
analitycy". Lekko licząc z 3/4 nazw (szczególnie "nazw graniowych",
tzn. nazw szczytów i przełęczy) wprowadził osobiście Mistrz WHP,
który był góralem łowickim.
Jeszcze w XIX wieku, kiedy już "panowie" coraz liczniej zajeżdżali
w Tatry wiele bardzo znanych nazw było nieustalonych, albo przesuniętych.
Nawet w zaludnionym rejonie Hali Gąsienicowej nazwa Granaty (oczywiście
bez "skrajnych" i "zadnich") nie dotyczyła obecnego obiektu, o czym zresztą
przed laty pisał Mistrz Nyka (GS 2/1991, 6/1999).
Miastowi, jak wiadomo, lubili wprowadzać tu różne "reguły", ale sami ich
potem nie przestrzegali. Jednak górale nawet się tym nie interesowali.
> Oprocz zasady ogolnej dla calych Tatr Wysokich,
> dotyczacej takze np. odpowiedniosci nazw dla
> Skrajnego Soliska na poludniu Tatr, jest i ten
> szczegol, ze ten odcinek grani (Jaworowej) jest od
> polnocy Tatr Wysokich i byl zwiazany z Polska
> przez wieleset lat.
Napisałeś tu bardziej oględnie o "związaniu z Polską" ---
większość (polskich!) ekspertów poszłaby, nazywając
ten rejon wręcz "polskim".
Jednak ja z zasady w takich sytuacjach przypominam, że
przynależność tak "państwowa", "własnościowa", jak i "narodowa"
przez owe "wieleset lat" nie były tutaj takie proste jak się niektórym
wydaje...
Natomiast obecnie jest rzeczą kuriozalną i wręcz niebezpieczną,
że polskie źródła z uporem maniaka trzymają się polskich nazw
na terenie Słowacji, co niejednokrotnie prowadziło do mylnego ustalania
miejsca wypadku przez ratowników HZS. Szczególnie, że liczne polskie nazwy
są tzw. "false friends" ze słowackimi (Dolina Bielej vody / Dolina Białej Wody,
Siodełko / Sedielko, Mały Lodowy / Malý Ľadový etc.).