Nie pamiętam kiedy trawers za krawędzią był trudny. W każdym razie z końcem lat 70 a poczatkiem 80, kiedy szkoliłem już sezon w sezon taki już nie był. Po spadnięciu okapu, tego od trawersu w kucki,
ze smaku pierwszego wyciągu niewiele zostało, ale powiedzmy, że jest to regularne czwórkowe wspinanie z piątkowym pasażem na dojściu do stanowiska na gzymsie po byłym okapie. Ścianka na starcie z platformy jest IV, na mokro -czyli często- robi się z tego nawet V ale trudno uważać za trudność drogi miejsce startowe ponad wielką platformą. Komin powyżej to jest clou czyli największa atrakcja szkoleniowa. Dlaczego? Bo jest to jedna z niewielu okazji zademonstrowania i przećwiczenia technik typowych dla komina. Trudności to niewątpliwa czwórka, jeśli jest mokro, to zaczyna być naprawdę smacznie:) Teren ponad kominem czyli w prawo od promienistych rys jest już banalny...
pozdr W$