Kiedy poznałem Łozę w zimie 1981 roku na obozie unifikacyjnym i namawiał mnie abym poszedł na jego drogę na Czołówce Mięgusza mój partner/opiekun Bobek Strzelski próbował mi zasugerować, charakterystycznie mrugając i mówiąc: no wiesz, opowieści Łozy musisz traktować no wiesz z przymrużeniem oka.
Ale ja młody i żądny pierwszych przejść zimowych nie posłuchałem. Pogoda była dość parszywa i na taką czołówkę było w sam raz. W taki właśnie sposób odkryliśmy jedną z najpiękniejszych dróg w Tatrach - Czarne Zacięcie.
Samo zacięcie wydawało mi się wspaniałe i od razu stwierdziłem, że jest to wspaniały cel do odhaczenia. Jednak lato spędziłem w Kaukazie (jako wyróżnienie za zimowe przejścia na unifikacji - kumple (za karę) pojechali na klubowe wyjazdy na zachód a mnie trafiało).
Riko, któremu opowiedziałem o drodze namówił Małolata - poszli i zrobili. Początkowo myślałem, że zrobili drogę oryginalnie, czyli drugi wyciąg zacięcia, który wydawał mi się kluczowy i rokujący nową jakość w kwestii trudności i dlatego uznałem problem za zrobiony i zapomniałem o nim.
Jakoś umknęło mi kto pierwszy przeszedł klasycznie ten drugi wyciąg zacięcia?? Wie ktoś?? Mnie w 1992 (dzień po przejściu Momatiukówki), kiedy robiłem to w lecie również nie udało się przejść tego wyciągu gdyż był całkiem mokry.
AM