Byłem właśnie z tych "onych", ale nawet przez myśl by mi nie przeszło, żeby z Szałasisk schodzić na Łysą i dalej do Szczyrbskiego, zamiast przez Chłopka i popod Wołowym dostać się pod Wołową.
Konsekwencje przyłapania w takich okolicznościach (wysokogórskich) z reguły nie były drastyczne. Powiedziałbym, że bardziej ekonomiczne. Inaczej rzecz się miała kiedy namierzono Cię np. w Popradzie, a Słowaka w N.Targu (albo po 80' z Solidarnościową bibułą).
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-07-16 21:38 przez jkch.