Beata S Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Najpierw położono kafelki w taboriskowych
> łazienkach tak, że popękały. Kto zwróci
> pieniądze?
Dopięłaś się do tych kafelek w kabinach prysznicowych jak rzep do psiego ogona.
Myślę, że łączna strata finansowa, którą tak podkreślasz to jakieś 300 zł.
Nie twierdzę, że obrana koncepcja na podłoże w tych prysznicach była trafna, ale pastwienie sie nad tą sprawą jest po prostu bez sensu.
Może porozmawiamy o tym co pozytywnego wydarzyło się na taborze w sierpniu.
[
www.pza.org.pl]
Jakoś ani Ty, ani AnkaTeresa nie zauważyłyście tego wątku
Szanowne Panie,
Czy słuszną jest moja konkluzja, że jak dzieje się na taborze coś pozytywnego, to boli Was wątroba
każdy natomiast problem, wtopa, strata dodają Wam energii i literackiej weny?
Jeśli pytasz o koszty kafelek, to odpowiem tak:
może ta wtopa, której zresztą nie byłem autorem, zostanie w jakimś stopniu zrekompensowana użytkownikom taboru, a zwłaszcza wszystkim płacącym składki klubowe, przez pracę moją i chłopaków z KW Katowice, za którą nikt nie wziął ani grosza. Może sprzęt, należący do mojej firmy, który nadal jest w użytkowaniu na taborze, bądź samochód dostawczy którym zrobiłem dla taboru jakieś 1200 km zrekompensuje jakoś ten uszczerbek w pezetowskiej kasie...
Tak sie składa, ze sam stałem po kolana w cuchnącym bagnie, które przez lata powstało pod podłogą, kombinując jak zdrenować i utwardzić to podłoże.
W kontekście krytyki pękających kafelek na płycie OSB, mogę chyba śmiało zadać pytanie osobie która projektowała/nadzorowała/realizowała budowę bud prysznicowych z (wcześniej funkcjonującą) podłogą z desek: co miało dziać się z wodą która już na tych deskach pokrytych linoleum (w dość naturalny jak na prysznic) się pojawiała. Dlaczego od samego początku nie został zamontowany brodzik i zrealizowana instalacja kanalizacyjna odprowadzająca te ścieki na zewnątrz budy?
> Zarząd podjął niezwykle błyskotliwą decyzję o
> działaniu taboru we wrześniu
Sam wielokrotnie wspinałem się we wrześniu w Moku w naprawdę letnich warunkach, śpiąc w totalnie nabitej i śmierdzącej wozowni, albo na podestach po zwiniętych już namiotach i opuszczonym taborze.
W zeszłym roku wybrałem tzw. rynsztok, czyli betonowe koryto odprowadzające deszczówkę przed werandą, bo w całym schronisku był full, a na werandzie również nie było miejsca. Był chyba 14 września i po prostu lato.
Zarówno Ty jak i AnkaTeresa uważacie, że tą decyzję za głupią - przyjmuję krytykę, pozostając przy swoim zdaniu.
Równie dobrze można w ogóle zrezygnować z prowadzenia taboru, bo załamania pogody zdarzają się w różnych okresach lata i dla minimalizacji strat warto taboru w ogóle nie otwierać, a suche namioty trzymać w magazynie
> (podtekst był taki:
> wywaliliśmy dziewczyny, będzie lepiej. I światło
> jest i tabor hula, wybierzcie nas na nastepną
> kadencję)
O jeny,
zdemaskowałaś tak misternie tkaną przez Ciemną Stronę Mocy intrygę.
Moje wysiłki zmierzające do tego, żeby wraz z Arturem Paszczakiem cichaczem przejąć całą władzę w PZA zostały obnażone.
Teraz już, jak się sprawa rypła przyznaję: nie jestem w stanie żyć bez tej odrobiny władzy, jaką daje mi uczestnictwo w zarządzie PZA. To jest mój speed, moje paliwo, po prostu wszystko!
Dlatego przepraszam Was koleżanki i koledzy, że tak podstępnie chciałem z pomocą swoich popleczników,
sowicie opłaconych, i skuszonych obietnicami intratnych stanowisk w PZA,
zdobyć Wasze głosy wyborcze,
elektryfikując tabor, montując w prysznicach brodziki, czy też likwidując zabytkową , choć nieco już pochyloną konstrukcję wodopoju,
wraz z koronnym dowodem niekompetencji NOWEJ EKIPY
w postaci gontów nabitych przez Jara pod włos...
>- namioty poszły się paść. Skąd
> pieniądze na nowe?
Nowe namioty Hannaha zostały załatwione w ramach sponsoringu PZA przez Ojca Dyrektora bez zaangażowania jakichkolwiek środków ze związkowej kasy.
Połamane maszty zostaną po prostu wymienione. uszkodzone namioty połatane.
Myślę że nasz partner, jakim jest Hannah zechce może uzupełnić braki, łagodnie oceniając nasz brak doświadczenia i matolstwo.
> Straty owe zawdzięczmy błyskotliwej grupce Ojciec
> Dyrektor, Wiceprezes i Jacooś. Na jakie straty
> jeszcze PZA narażą?
> Och, zapomniałam. Oni przecież chcą dobrze!
Już drugą kadencję Zarząd PZA, w charakterze pozwanego, mozolnie spiera się w sądzie cywilnym z Krzysztofem Ł o zapłatę za pomówienie i naruszenie dóbr osobistych, ponosząc spore koszty.
To artykuł Twojego pióra zamieszczony w Taterniku wpakował nas w ten problem.
Jakoś nie widzę Twojej aktywności, zarówno w kwestiach uczestniczenia w procesie,
jak i w kosztach z nim związanych, uszczuplających budżet PZA.
To przecież nie Twój problem i nie Twoja sprawa, co nie?
Zapewniam Cię, te kafelki przy kwocie której domaga się Powód to pestka
Ukłony
PX
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-09-14 11:44 przez Piotr Xięski.