Sądzę, że w tym wątku niepotrzebnie cały problem Szałasisk i tego co się tam dzieje rozpatrywany jest jako jedna wielka sprawa i wszystkie osoby związane z obecna ekipą są postrzegane jako jakaś klika, która solidarnie jest odpowiedzialna za wszystkie błędy, które zaistniały. Natomiast wątków jest kilka i różne osoby ponoszą odpowiedzialność za zaistniałe sytuacje.
1. Sprawa odwołania dotychczasowego kierownictwa. Bez względu na zastrzeżenia do byłej ekipy formułowane ze strony centrali PZA, i to, że dziewczyny same rozważały odejście - sposób w jaki się to dokonało jest nader nieelegancki i przebieg tej sprawy został bardzo źle odebrany przez społeczność stałych bywalców taboru.
2. Nie można posądzać chłopaków, którzy przejęli kierownictwo taboru, o złą wolę. Bez względu na ocenę całej procedury odwołania Ani i Teresy, jest rzeczą oczywistą, że ktoś musiał przejąć te obowiązki. Padło na Jarka i Tomka, którzy na miarę swoich możliwości starają się swoją pracę wykonywać jak najlepiej. Błędy owszem są, są dość liczne i czasem zbyt poważne (nieumiejętność poradzenia sobie z namiotami w śnieżycy), ale chłopcy rzeczowo przyjmują krytyczne uwagi, będąc w sierpniu dwukrotnie w odstępie kilku tygodni zauważam, że działają coraz sprawniej, a szereg źle wykonanych robót jest już poprawiona: daszek w nieprzemyślany sposób dosztukowany jest zmieniony na jednolity nowy, nieszczęsne płytki zostały zastąpione przez brodziki (na etapie mego ostatniego pobytu nie było jeszcze ustalone jak zostanie zabudowane podłoże w kabinach obok brodzików. Inne inwestycje były już opisywane na forum. Pewnie, irytuje fakt, że za skutki materialne błędów trzeba będzie zapłacić - ale tu raczej nie ma się co zastanawiać, jeżeli czy PZA, czy też w jakiejś możliwej do udźwignięcia kwocie Fundacja w ramach programu "TABORY" nie wyłoży odpowiednich środków, to zostaniemy de facto bez taboru, ewentualnie trzeba będzie wozić prywatne namioty.
3. Niezbyt racjonalne jest pisanie jakoby cała sytuacja ze śnieżycą była skutkiem przedłużenia działania taboru na wrzesień. Ostatecznie same dziewczyny piszą, że za ich rządów śnieżyce i w sierpniu się zdarzały, co jest oczywiste, tyle, że im doświadczenie pomagało uniknąć większych strat.