Horolezcu
aby robić łatwe (w sensie wyceny) drogi w Tatrach nie musisz robić więcj niż V+ w skałach. Ja robię max. V, a bardzo proste tatrzańskie jakoś prowadziłem. Nie o trudności techniczne więc chodzi.
Niebezpieczeństwo tatrzańskich III - IV polega głównie na tym, że to rzęchy. I z tego powodu potrzebny jest jakiś względnie doświadczony partner. Nie musisz więc specjalnie doładowywać na panelu, tylko jechać w Tatry z kimś, kto już sporo się w nich wspinał.
Na początku bywają też kłopoty orientacyjne, z przebiegiem drogi, z prowadzeniem liny, zakładaniem stanowisk. A w tych rzęchach naprawdę trzeba zakładać solidne. Na WHP 114 na wschodniej Kościelca widziałem miejsce, z którego polecieli (i oczywiście się zabili) dwaj taternicy po kursie tatrzańskim - wyrwali stan. Droga technicznie taka sobie, momenty V, w skałkach nawet byś ich pewnie nie zauważył. Ale ze stanowiskiem to się mordowałem długo.
Myślę, że bezpieczną drogą na pierwszy wspin w Tatrach z partnerem "skałkowym" może być Robakiewicz na Mnichu: łatwy orientacyjnie, zejście proste praktycznie z każdego miejsca i tłumek ludzi, którzy jakby co pomogą.
pozdr