LEMAHASTA Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kolego tjn, po pierwsze wszyscy znajomi,
> przyjaciele, przyjaciólki, rodzina a nawet
> nieliczni (?) wrogowie zwracają się do mnie per
> Ziomek (forma ziemek jest mi obrzydliwą, nie umiem
> uzasadnić dlaczego, ot tak).
bardzo przepraszam - po prostu mam kolege Ziemowita do ktorego tak sie wlasnie mowi wiec tutaj tez taka forme uzylem - jezeli Cie urazilem to przepraszam :-)
> Po drugie, trzecie
> etc. - poza Chatą im. kpt. Moravki i Śląskim
> Domem, tj. hotelami górskimi, pozostałe schroniska
> po pd. stronie Tatr jak najbardziej honorują
> legitymacje PZA.
no wiec jednak pozwole sie nie zgodzic - mnie osobiscie odmowiono uwzglednienia znizek PZA w w ubieglym roku Terince i Chacie pod Waga, co do Zamkowskiego tam bylem z grupa wiec i cene mielismy "grupowa" stad nie dam glowy - ale tez wydaje mi sie ze niekoniecznie... To sie niestety zmienia bo jeszcze bodajze 2 lata temu w Terince te znizki uwzgledniali - zeby bylo smieszniej w Slaskim Domu wtedy tez...
>Wobec natomiast, rozsądnej dość
> powszechnej przynależności wielu aktywnych
> wspinaczy do któregoś alpenvereinu, najczęściej
> austriackiego, kwestia zniżek a przede wszystkim
> ubezpieczenia jest oczywista i bezproblemowa.
znizki DAV sa wg moich informacji tratowane tak samo jak PZA - co do ubezpieczen to masz racje ale... majac kontakt z dosc chyba szerokim gronem ludzi chodzacych i wspinajacych sie w Tatrach jednak nie podzielam Twojego optymizmu co do "dosc powszechnej przynaleznosci do Alpenvereinow" ...
>Pd. sciana Wołowej Turni to jednak rejon M.Oka. Sam
> robiłem tam 5 dróg i ZAWSZE podchodziłem z
> taboriska na Rabaniskach. Spędzam na Słowacji
> średnio nie mniej niż 6 tygodnie rocznie, chadzam
> w różne miejsca a z bezpośrednią interwencją
> filanca spotkałem się cztery (4) razy w życiu.
[ciach]
tyle ze moim zdaniem dosc ryzykowne jest przekladanie wlasnych doswiadczen na ogolne wnioski - ja po Tatrach Slowackich i Polskich wlocze sie (oczywiscie z rozna intensywnoscia) od 20 lat i nie mialem ZADNEGO kontaktu z filancami - ostatnio bylem bliski gdy Martin Stodola zaczail sie na nas pod Mrazekovym lodospadem ale na szczescie juz sie postarzal i nie chcialo mu sie za nami gonic..:-)))
Natomiast z rozmow ze znajomymi i sygnalow jakie do mnie docieraja z roznych stron wynika ze w ostatnim okresie znacznie prosciej jest miec tego typu nieprzyjemne spotkanie na Slowacji niz w Polsce - oczywiscie zalezy to od rejonu, sezonu itp
> No cóż, Słowacy jako normalni ludzie, są żądni
> szmalu ale chyba ustępują trszkę naszym
> góralickom.
to faktycznie bardzo delikatny temat i .. poniewaz nie chce podpasc moim kolegom z Zakopanego wiec sie jednak od dyskutowania powstrzymam..:-))))
>Natomiast w ich części Tatr na przwdę
> działa się się bardzo swobodnie, miło i mało
> stresowo. Poza tym te puste doliny. Idziesz do
> Suchej Jaworowej albo nawet do Jastrzębiej i
> możewsz poczuć się jak zdobywca Tatr z lat
> dwódziestych ubiegłego wieku. Zachęcając Tosię do
> wspinu na Slowacji to właśnie miałem na myśli.
co do tego to oczywiscie sie w pelni zgadzam - piszac maila mialem jedynie na mysli ze idyllicznyobraz jaki stwarzasz jest .. jednak w niektorych miejscach moim zdaniem wlasnie zbyt idylliczny :-)))
pozdrawiam
Tomek