w takiej zlewie to bym sie nie wybieral, bo moze sie okazac, ze caly ten zlom, ktory lezy w wyjsciowym leju moze ci sie zwalic z kilkuset tonami wody na leb :(
ale:
droga jest prosta topograficznie i nie da sie na niej zgubic (tylko podejscie z dolu parszywo dlugie).
komino-zacieciem w lewo w gore wskos, potem w prawo przez krzyz i za kancik na pole, z niej w gore piatkowym terenem lekko w skos w lewo (tak srednio na godz. 11-ta) pod okap, okap mozna obejsc scianka po lewej (6, ale tu zdaje sie nie ma asekuracji) - sam okap to wlasciwie 2-3 ruchy. potem kawalek i nyza, przez ktora muszisz przejsc, nastepnie rysa obita hacurami przez srodek takiej polokraglej (z dolu do gory) scianki, wielka pola, wlasciwie taras, 2-3 metrowy komin wyjsciowy i juz jestes na zlomowisku - tzn. smietniku pozostalym po remoncie kolejki, nim latwo do barierek.
dla mnie to jedna z najpiekniejszych drog w tatrach (bylem tam na pocztaku lat 90-ych - nie wiem czy asekuracje sie nie mienila, ale jesli tak to na pewno na lepsza; i nie jestem pewien czy nyza byla nad okapem czy pod - wydaje mi sie, ze nad, ale nie ma to wiekszego znaczenia, bo i tak jest po drodze). asekuracja: wystarczy 10-12 ekspresow, 3-4 friendy i komplet kostek - droga praktycznie byla obita hakami na calej dlugosci, w rysie pod tarasem nawet co metr.
charakter drogi: generalnie lita piatka z dwoma trudnymi miejscami - trawers przez krzyz, ktory choc wyceniony na 6- wydal mi sie trudniejszy od okapu (moze dlatego, ze zle sie ustawialem - jeden slowak mi powiedzial, ze jestem troche za nisko) i sam okap 7- (pod i nad okapem dobre wpinki).
cieplo i sucho (jak cieplo i sucho), bo zachodnia wystawa. ale jak leje to droga zamienia sie w wodospad - mozna sie utopic.
poza tym z tej sciany sa jedne z najladniejszych widokow w calych tatrach.
jednym slowem - lomnicka hokejka to moja milosc od pierwszego wejrzenia ;))
pzdr -
mazeno