Pociąg, nawet expres, jest zdecydowanie bardziej opłacalny niż samochód. Niestety jest tak, że trasa Warszawa-Radom-Kielce-Kraków-Zakopane, to jedna z ostatnich po których mam okazję się poruszać, a gdzie nie ma patroli policji, fotoradarów, etc. (są oczywiście, ale jest ich mało). No i permamentnie daje tam upust swoim zapendom do szybkiej jazdy, więc spalanie mam 12 L/ 100 km. A poza tym po przejechaniu 500 km autem po tej trasie, czlowiek wypada a nie wychodzi z samochodu, więc nie ma mowy o wspinaniu. Suma sumarum, pociąg rulez:-).
A baryłka ropy bije kolejne rekordy, Jezu jak ja kocham mój rower........:-).
Odpowiem publicznie, dlaczego nie wspinam się z kobietami (jeden z kolegów przekonuje mnie na priv'ie że to nie takie złe), aby nie było że na forum pojawil się jakiś szowinista, oto moje powody:
- ma laskę która by sobie nie życzyła abym wspianał się z inna i doskonale ją rozumiem:-).
- ważę 87 kg i ciężko kobiecie wyłapywac moje ewentulane loty.
- uważam że kobiety w sytacjach podbramkowych wariują, a ja nie mam zamiaru ginąć z powodu czyjejś paniki/niezdecydowania.
Peace,
J