Przejście odbywało się 23 maja 2004 roku, w warunkach 100% zimowych (popadujący snieg i silny wiatr). Szliśmy (moim partnerem był Asceta) początkowo żlebem w kierunku Wyżniej Kapałkowej Ławki po czym w stosownym, narzucającym się miejscu zboczyliśmy lekko w prawo do żlebo-depresji spadającej z Suchej Ławki. Do grani było 5 długości liny urozmaiconego terenu: firn, trawki, zalodzone i nie zalodzone skałki. Moje odczucia to II, gdyby nie wiatr i padający śnieg (pyłówki), to całkiem byłoby przyjemnie. Na grań weszliśmy dokładnie tam, gdzie jest siodło przełęczy. Mieliśmy świadomość, że Paryski nie opisał tam drogi, ale przepatrując teren wcześniej ze Srebrnej Strągi przy jeszcze niezłej widoczności oceniłem,że da się tam sprawnie przejść. Można trochę wcześniej skręcić ze Złotej Strągi w prawo i wspinać się na grań a dokładnie na Wielką Kapałkową Turnię drogą Szczepańskiego (w maju 100% po śniegu) ale nasz patent uznaliśmy za ciekawszy bo wnoszący cokolwiek do eksploracji Śnieżnej Dolinki. Nadal nie mam pewności czy nasze przejście było pierwszym. Cywiński przepytywany na tę okoliczność nie miał niczego do powiedzenia. Skłodowski twierdzi,że "zapewne Słowacy jeździli tam na nartach" ale nie potrafił powiedzić niczego konkretnego (kto, kiedy i czy aby na pewno). Tak, że na razie zaliczamy sobie "pierwsze znane wejście na Suchą Ławkę z Dolinki Śnieżnej." Po za wszystkim innym była to piękna górska przygoda. Zeszliśmy do Doliny Suchej Jaworowej i jako, że na tę okoliczność mieliśmy płachtę, gotowanie i śpiwory, zaliczyliśmy komfortowy biwaczek na Kapałkowej Równi. Polecam koneserom.
DŻOPODŻORI