Jeżeli umiesz na żywca poruszać się w terenie typu, kruchawe (ale bez przesady), eksponowane I, to spoko. Z resztą tego niemiłego nie jest dużo - taki wznoszący się trawersik, z liną to dwie pełne długości z tym, że są tylko ze 2-3 miejsca wymagające większej uwagi. Później Wielka Strąga trawki, piargole i im wyżej tym większa szansa na śnieg. Z Wielkiej Strągi do Srebrnej (i dalej) szedłem tylko wiosną po firnie (jeden odcinek mikstu o trudnościach ok. II) ale sądzę, żę bez śniegu bez oporów można przejść na żywca. Do Złotej Strągi też, ale bezwzględnie jakieś raki na treki i dziaba (ja do takich celów używam krótkiego czekanomłotka Lucky z ułamanym obuchem - małe i lekkie a doskonale działa). Reasumując - da się do Złotej Strągi dojść na żywca ale trzeba czuć się dość pewnie w takim terenie i być uzbrojonym w antyśniegowe akcesoria. Pytanie co dalej, bo zejście tą samą drogą to już tylko jak mus bezwzględny. Są jakieś ucieczki zasadniczo w lewo ale znam je tylko teoretycznie (WHP). Osobiście wychodziłem z W.S. w prawo przez Suchą Lawkę ale było tam trochę wspinania: mikst i b. stromy firn (majowy). Cholera wie co tam jest gdy nie ma śniegu.
DŻOPODŻORI