Po przemyśleniu zgadzam się, że sprawa starych haków jest integralną częścią problemu. Nie jestem przeciwko wypośrodkowanym rozwiązaniom
bo tak jak większość uważam, że są potrzebne drogi otwierane od góry jak i takie na których można się wspinać w sposób tradycyjny. Uznaję niepisane zasady używania haków tzn. nie stosuję ich np. na Zamarłej czy Mnichu. Są jednak drogi i chyba wszyscy dobrze o tym wiedzą, że żadna nawet superwymyślna kostka za tysiąc dolców nie zastąpi haka np. niektóre drogi na MSW gdzie bywa sporo kruszyzny. Co ze wspinaniem w zimie ? Jest wiele dróg na których trudno byłoby się obejść bez haków.
Na nikogo się nie wkurwiam myślę tylko, że trzeba w tym wszystkim dużo rozwagi i dobrej woli wszystkich których ta sprawa obchodzi.
Jedyne rozwiązanie jakie ja widzę w tej chwili to coś pośredniego między "Tatry bez haków" a "Zostawmy to tak jak jest". Trzeba jasno określić które drogi mogą być pokonywane z użyciem haków ( kruszyzna, standardowe drogi zimowe) a raczej na których haków używać nie wolno oczywiście poza sytuacjami w których narawdę ratuje się dupsko (wycof, a nie bo psychy brakuje).
Dla ciebie i pewnie większości zaangażowanej w tę sprawę ludzi przemyślenie wszystkiego na dziesiątą stronę jest sprawą fundamentalną. Poprzedni wątek jest jednak sygnałem,że są i tacy którzy pod szyldem potrzebnych zmian chcą zrobić bajzel i jeszcze nie "raczą" się podpisać imieniem i nazwiskiem. Takich matołów trzeba tępić.
pozdrawiam
PS:Chwała tym co chcą coś zrobić, nie myli się ten który nie robi nic.