Tak dokładnie jak Ty nie mierzyłam ;) bo nie biegam po górach w zasadzie, ale zdarzyło mi się iść dość szybko - a obok biegali rzeczywiście jacyś chłopcy z jakiegoś klubu o ile pamiętam bo w dresikach sportowych ;) i bez plecaków - no i ja szłam, oni biegli momentami aczkolwiek sporo jednak szli lub siedzieli nawet o zgrozo !!! ;))- a do bufetu dotarliśmy równo ;)) Muszę zmierzyć kiedyś. Nie upieram się tak dokładnie: chodzi mi raczej o to, że to po prostu godzinka rano nadłożona - a kłopotów z moim nieulubionym schroniskiem - jakoś mniej. No i idąc z założeniem, że w owym schronisku spać nie będziesz to betów masz też mniej: chociażby o szczotkę do zębów i jakiś kawałek ręcznika ;))) chyba , że mycie też jest nie cool?
Żartuję - nie denerwuj się ;)))