Nigdzie nie pisałem, że jak trójka to trzeba siedzieć w schronie.Swoją najgorszą przygodę lawinową miałem niedaleko (pod Żelazkiem) w terenie mniej stromym i wysokim i lawiniasto na moje oko nie było, stąd moja reakcja.Byłem sam i wtedy objawiły się moje braki w topografii. Jak już leciałem i mnie kotłowało to pamiętam, że najbardziej się bałem, że do Żlebu Mnichowego mnie wrzuci.Po wszystkim patrzę, że nie było takiej możliwości! To jeszcze jeden plus znajomości topografii - spokojniej bym leciał z lawiną!