No i znowu (nudny jestem, co??) pozwole nie zgodzic sie z moim przedmowca.
1. Uznanie polskich pilotow (wszystkich mozliwych statkow powietrznych) za elite w tym swiatku nie jest tylko slowami. Wystarczy kilka przykladow (tylko wspolczesnych):
- na wszystkich mozliwych zawodach lotniczech od wielu lat Polacy zdobywaja najwyzsze laury,
- wypadek w Tatrach i ten z premierem pokazuje, iz tylko umiejetnosci pilotow pozwolily wyjsc ludziom z tego calo, poniewaz "automaty" zawiodly,
Przyklady zapewne mozna by mnozyc. Chociaz moze nie, poniewaz czesto umiejetnosci pilotow sprawiaja, iz nie dochodzi do tragedi i przecietny czlowiek nawet nie wie, ze cos mialo miejsce.
2. Co do stanu technicznego polskich smiglowcow sie nie wypowiadam. Naogladalem sie radzieckiego sprzetu latajacego (dokladnie samolotow pasazerskich) z bliska i jesli smiglowce (rowniez poradzieckie) wygladaja podobnie, to osobiscie nigdy bym nimi nie polecial. A "Sokol" (co by o nim nie mowic dobrego) konstrukcyjnie jest oparty na Mi2.
3. Nigdy nie wykluczalem latania komercyjnego. Dla mnie smiglowiec w Tatrach moze wozic nawet turystow, jesli tylko za to zaplaca. Ma to dwie korzysci:
- dodatkowe zrodlo przychodow
- sprzet uzywany wolniej sie niszczy i starzeje
Tak wiec jeszcze raz stane w obronie polskich pilotow. Oni naprawde sa doskonali (jesli nie najlepsi). No a porownywanie ich do "elity" politycznej uwazam za odrobine nie na miejscu.
Pozdrawiam
Spitfire