Kajetan Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Akurat TEJ procedurze pt. węzeł na końcu liny
> to bym nie odpuszczał nigdy. Strata czasu
> niewielka, a można się zdziwić.
A ja powtarzam, że to nie TA procedura tylko inna (niż w zwykłych zjazdach po wspinaniu). Przy krótkiej linie i dużej liczbie zjazdów oszczędza się czas m.in. na tym, że w żaden sposób nie trzeba tej liny klarować. Przekłada się za pręt i rzuca pod siebie. Przy opuszczaniu drugiego wolny koniec liny przemieszcza się do góry i gdyby był tam węzeł, to by się haczył komplikując życie. Strata czasu, o której piszesz, nie sprowadza się zatem tylko do zawiązania i rozwiązania węzła, ale również do tego, że mając linę z węzłem o wiele bardziej narażasz się na zaczepy (lub musisz tracić czas na układanie liny przed zjazdem). Dla mnie to więcej strat niż zysków.