Manu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> > Przykład przewodnika jest niestety
> nieadekwatny.
>
> jak najbardziej, przycial line dokladnie pod
> najdluzszy zjazd na zjazdostradzie razy dwa,
> wyciagi na Spigolo Giallo byly i tak krotsze od 58
> metrow, i gdy inni byli zajeci mozolnym sciaganiem
> liny i zrzucaniem na siebie nawzajem kamieni on
> juz popierdalal po piargu. Byl szybki i skuteczny,
> i bezbpiecznie doprowadzil klienta i siebie do
> schronu na piwo, a przeciez po to sie wspinamy?
Manu Napisał(a):
----------------------------------------------------
> jak najbardziej, przycial line dokladnie pod
> najdluzszy zjazd na zjazdostradzie razy dwa,
> wyciagi na Spigolo Giallo byly i tak krotsze od 58
> metrow, i gdy inni byli zajeci mozolnym sciaganiem
> liny i zrzucaniem na siebie nawzajem kamieni on
> juz popierdalal po piargu. Byl szybki i skuteczny,
> i bezbpiecznie doprowadzil klienta i siebie do
> schronu na piwo, a przeciez po to sie wspinamy?
Małe "ale". Zjazdostrada to miejsce pracy w/w przewodnika, a nie droga oesowa. Bardzo rzadko na powtarzaną drogę bierzemy ten sam zestaw szpeju. Za drugim razem mogą to być np. już tylko trzy kostki z ekspresami na nich, i do tego jeden mechanik. Gdyby ktoś wszedł w tę samą drogę z takim zestawem mowiąc, że podchodzi do oesa, to bym się dopiero uśmiał. Nie ma żelaznych reguł - mój partner zazwyczaj zabiera dwa zestawy kości, komplet heks i tylko pare mechaników, ja zestaw dziesięciu kostek, dwa tricamy i sporo mechaników - w zależności od wyciągu zdublowanych. Gdybyśmy zamienili się zestawami - spowolniłoby to każdego z nas, więc obydwaj jesteśmy święcie przekonani, że lepiej dobieramy szpej.
pozdrawiam
astrodog