A moje się popruły jak stare gacie chyba w dziesiątym dniu używania, ale już po upływie gwarancji (taka to już moja częstotliwość wspinania była).
Było to "zabawne" każdego dnia po wspinie zszywać rękawice i to coraz większe ich części. Na czwarty dzień miałem wszystkie palce w rękawicach pofastrygowane.
Mnie oprócz trudności w ponownym wkładaniem rękawicy (ta cholerna wkładka!!!) to wkurzał pasek - ściągacz na nadgarstku - tak dziwnie i niefajnie się zawijał na klamerce, a raczej klamerka się skręcała i chachmęciła ściągacz.
Tym samym wyleczyłem się z Mammuta i daję szanse innym producentom szpeju. W przypadku rękawic postawiłem na Treksport. Rękawice solidne, fajne, ale jeszcze nie sprawdzałem w ścianie.
A kumpel ma Zermatty, z tym że nowszy wypust i sobie baardzo chwali.
Z taternickim,
D.
For those about to ROCK...
we salute You!!!