Andrzeju
Wszystko zależy od tego jak rozumiemy klasyczny alpinizm. Ze swoimi partnerami napisałeś, że pewnie dalibyście radę zrobić swoje drogi od dołu, ale wymagałoby to więcej pracy. Szanuję Was szczególnie za te słowa.
Zima rządzi się swoimi prawami. Te przejście to był chyba ewenement w Tatrach. Z tego co wiem Dymiąca Woda przez wiele lat była i jest obiektem westchnień wielu łojantów. Potraktowanie tego problemu jak kawałka skałki było nie fair do zasad jakie do tamtej pory panowały w stanowieniu nowych dróg zimą.
To tak samo jak z Jannu. Oni wcale nie musieli tego przełazić. W końcu urodziłby się taki, który zrobiłby tę drogę jak należy. Tym bardziej, ze w przypadku Jannu były bardzo zaawansowane próby, robione w stylu alpejskim. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
Pozdrawiam
Bodziu